Coraz dłuższe, bardziej słoneczne i cieplejsze dni, a przede wszystkim zbliżająca się majówka skłaniają nas do podjęcia decyzji jak będziemy spędzać ten, zapisany już w tradycji, jako obowiązkowo wyjazdowy – długi weekend.
fit.pl
2010-04-30 00:00
Udostępnij
Odchudzamy majówkowe dania

Warto wcześniej, przed wojażami w nieznane (lub znane) zdecydować jak wykorzystamy wolny czas i przede wszystkim – co będziemy w tym czasie konsumować. Ponieważ większość kobiet, widząc na swoim talerzu skwierczącą, dopiero co zdjętą z grilla kiełbasę w towarzystwie musztardy, ketchupu i pajdy chleba, myśli jedynie o kosmicznych ilościach kalorii jakie się przed nią rumienią i natychmiast zapomina o upragnionym odpoczynku -  niniejszy artykuł jest stworzony właśnie dla nich! Niżej postaramy się odchudzić nasze tradycyjne, obowiązkowe grillowo – majówkowe dania.

Nie ma się co oszukiwać, wegetariańskie potrawy grilla to dla większości majówkowiczów nie jest prawdziwe menu. W długi, ciepły weekend nie można się ograniczać. Ale przecież ociekającą tłuszczem kiełbasę i kaszankę (za którą potem będziemy pokutować chyba do wakacji!) można z powodzeniem zastąpić o wiele chudszym, zdrowszym i nie mniej smacznym innym mięsem – choćby kurczakiem.

Pierś z kurczaka, bez skóry i bez panierki to jedynie 99 kcal w 100 gramach (w tym 1,3 g tłuszczu), a jedna z najpopularniejszych kiełbas przeznaczonych na grilla zawiera aż 247 kcal/100g i prawie 20 g. tłuszczu!

Nie ma co ukrywać – 100 gramów kiełbasy to niewielki kawałek, nawet jak dla mało jedzących kobiet. Idąc dalej – gdy zamienimy pierś z kurczaka na pierś z indyka, możemy zaoszczędzić jeszcze więcej kalorii, gdyż 100 g. indyka ma 84 kcal i.... 0,7 g tłuszczu. Różnica, w porównaniu do kiełbasy jest ogromna. A przecież piersi kurczaka czy indyka można przyrządzić na mnóstwo różnych sposobów, również niskokalorycznych.

Marynowanie w oliwie (czy innym tłuszczu) nie jest konieczne, wystarczy tuż przed położeniem na ruszt posypać piersi garścią ziół.

Dla lubiących pikantniejsze doznania proponujemy roztarcie kilku ząbków czosnku z solą, wymieszanie powstałej pasty z pieprzem i wsmarowanie jej w mięso. Dla osób z eksperymentalnym zacięciem kulinarnym (mających więcej czasu) ciekawym doświadczeniem może być marynowanie (kilka godzin) piersi w maślance (lub kefirze). Mięso staje się wtedy bardziej kruche, a kwaskowaty smak marynaty powoduje, iż nie musimy pamiętać o soli w trakcie grillowej krzątaniny – mięso po maślankowej kąpieli jest wystarczająco słone.

Skoro wiemy już co może być głównym i niskokalorycznym punktem naszej majówkowej uczty, przyszedł czas na dodatki. „Prawdziwym facetom wystarczy tylko musztarda, ketchup, chleb i piwo” – takie zdanie zapewne nie raz słyszałyśmy od reprezentantów płci przeciwnej, jak tylko zorientowali się, że obrałyście azymut na dział warzywny, w celu uzupełnienia składników do menu.

Na szczęście kobiety nie muszą podzielać tych twardych, męskich zasad i z czystym sumieniem mogą wybierać warzywa do wyżej wspomnianej, chudej i pysznej piersi. Warzywa mają to do siebie, że praktycznie wszystkie są niskokaloryczne, więc bez skrupułów możemy wziąć tyle, na ile mamy ochotę. Papryka z grilla jest pyszna i zawiera tylko 28 kcal w 100g, cukinia – 15.

Dla odważniejszych, gorzkawa cykoria to tylko 21 kcal w 100 gramach, a fantastyczna chrupiąca i skarmelizowana (bo zwiera naturalny cukier, który karmelizuje się na grillu) cebula – 30 kcal. Ile mamy wariantów, pysznych i przede wszystkim niskokalorycznych, zdrowych dodatków do mięsa!

Wszystkie warzywa można zaserwować jak kto lubi: opiekane na grillu, na surowo, w sałatce – pomieszane razem, lub w różnych połączeniach. Wszystkie grillowanie, lub niektóre – mocno spieczone, lub lekko podrumienione, lekko miękkie, podgrzane lub uduszone w folii. Można wycisnąć sok z cytryny, dodać ulubionych świeżych, lub suszonych ziół (dostępne są nawet z błonnikiem) i voilà dressing do warzyw gotowy – na wypadek, gdyby ktoś wolał warzywa z sosem.

A co „rasowi mężczyźni” mają do zaoferowania jako dodatek do mięsa? AŻ DWIE pozycje – kultową musztardę (162 kcal/100g) i ketchup (100 kcal/100g). Tyle propozycji, że ciężko się zdecydować.... Mamy już dwie pozycje – mięso i dodatki.

Teraz pieczywo.

W tym przypadku nie można być zbyt wybrednym. W końcu majówka to tylko trzy dni. Nie musimy w pocie czoła szukać piekarni, która w swojej ofercie ma do zaoferowania chleb razowy, z sezamem i otrębami, nie barwiony karmelem, najlepiej jeszcze niskokaloryczny i zachowujący świeżość przez kilka dni.

Możemy przez ten czas jeść zwykłe, pszenne bułki lub kajzerki. Ale jeżeli mamy możliwość – wybierzmy te pełnoziarniste lub grahamki.

One zawsze są zdrowsze niż klasyczne białe, a tak samo popularne i praktycznie wszędzie dostępne. Teraz ostatni punkt naszego majowego menu – co powinnyśmy wlać do szklanek, kufli, kieliszków, lub jakie butelki otworzyć aby nie zrujnować całego posiłku wysokokalorycznym toastem? Zero kalorii ma woda.

Ale nie ukrywajmy – mało kto popija dania z grilla wodą mineralną. Kieliszek czerwonego, słodkiego wina to 120 kcal, a wytrawnego – 80. Butelka piwa to około 250 kcal , tylko 40 kcal mniej ma 0,5 l. coca-coli.

Te liczby nie są duże, jednakże pamiętajmy, że w majowy weekend, kiedy nie musimy wstawać rano do pracy, noce są ciepłe a my spędzamy czas w miłym towarzystwie rzadko kiedy zastanawiamy się który kieliszek właśnie opróżniamy, lub którą butelkę otwieramy.

Na szczęście zawsze jest wyjście awaryjne – następnego dnia możemy spalić trochę kalorii  poprzez spacer na świeżym powietrzu, wycieczkę rowerową lub lekki jogging. Nie musimy się obawiać zimna i przeziębienia.

W końcu – w maju jak w gaju!