Dorota Szymańska – fitness to moja pasja

Dorota Szymańska zajęła drugie miejsce w konkursie FitPrezenter, organizowanym przez portal www.fit.pl. Opowiedziała nam o swoim zamiłowaniu do stepu, a także o swoich odczuciach po konkursie
fit.pl
2011-03-23 00:00
Udostępnij
Dorota Szymańska – fitness to moja pasja
Jaka była pierwsza myśl, kiedy dowiedziałaś się, że jesteś w czwórce finalistów konkursu FitPrezenter?

Przede wszystkim bardzo się ucieszyłam, zwłaszcza kiedy zobaczyłam, kto jeszcze jest w finale. I od razu zaczęłam się zastanawiać, jaką choreografię zrobić podczas maratonu.

Dlaczego na finałowy pokaz wybrałaś lekcję stepu? Lepiej czujesz się w tego typu zajęciach?

Czuję się najlepiej w dynamicznych lekcjach, a step uwielbiam. Najbardziej staram się rozwijać w tym kierunku i w związku z tym jest mi łatwiej wymyśleć choreografię na stepie, niż na podłodze. Ale zajęcia typu dance również lubię i prowadzę. Oprócz tego jestem zafascynowana zajęciami BodyCombat i BodyPump szkoły Les Mills.

Podczas konwencji brałaś udział w lekcji stepu Gila Lopesa i Kasi Zaklikowskiej. Podpatrywałaś warsztat bardziej doświadczonych prezenterów, by dołożyć coś do swojego finałowego występu?

Ćwiczyłam dla przyjemności, ale również i podpatrywałam. Na każdej konwencji zwracam uwagę na metodykę nauczania i sposób zachowania się prezenterów na scenie. Od każdego można się wiele nauczyć, każdy z nich inspiruje czymś innym.

Przed konkursem wskazałaś jako zwyciężczynię Kaję Delewską. Nie wierzyłaś w siebie, że to Ty możesz zgarnąć tytuł FitPrezntera?

Wskazałam Kaję ponieważ jest niesamowitą, charyzmatyczną osobą, widać że fitness jest jej pasją i posiada duży warsztat mimo młodego wieku. Co później potwierdziła swoim występem. Oczywiście myślałam o tym, że fajnie byłoby wygrać. Ale czułam, że będzie to Kaja.

Zajęcie drugiego miejsca uważasz za porażkę? Czy taki werdykt jury zmobilizuje Cię do dalszej pracy?

Nie uważam, że zajęcie drugiego miejsca jest przegraną. Dla mnie sam fakt uczestnictwa w tym konkursie, występ w finale był nagrodą. Werdykt zmobilizuje mnie do większej pracy nad sobą, zwłaszcza że przegrałam kilkoma głosami od uczestników. Czegoś musiało zabraknąć w mojej lekcji , albo czegoś było za dużo, co nie spodobało się ćwiczącym. Dlatego ważny jest dla mnie feedback od uczestników maratonu i Gila. Wiedząc co było nie tak, będę mogła to zmienić.

Od jak dawna jesteś instruktorką? Jak to się w ogóle stało, że postanowiłaś zająć się fitnessem?

Instruktorem jestem ósmy rok. Od zawsze byłam aktywną osobą, uprawiałam chyba wszystkie możliwe sporty. Kiedy poszłam do liceum okazało się, że jest tam tylko sekcja siatkówki. Dla mnie to było za mało, więc mając 17 lat trafiłam do klubu Olimpus na AWF-ie. Tam zakochałam się w fitnessie. Dzięki namowom Eli Furman zrobiłam kurs i zostałam instruktorką.

Ile czasu poświęcasz na przygotowanie nowej choreografii? Skąd czerpiesz pomysły?

To zależy, czasami choreografie przychodzą mi z łatwością, a czasami brakuje weny. Pomysły czerpię z różnych miejsc - konwencji, internetu. Zazwyczaj mam jakiś bazowy krok i z niego staram się stworzyć coś trudniejszego.

Czy pamiętasz swoje pierwsze zajęcia fitness, które poprowadziłaś? Jak się wtedy czułaś?

Z samych zajęć niewiele pamiętam, ponieważ było to dla mnie ogromne przeżycie, stresowałam się niesamowicie, zwłaszcza że wtedy byłam wstydliwą osobą. Wyjście przed grupę ludzi których nie znałam kosztowało mnie wiele nerwów.

Czym dla Ciebie jest fitness?

Fitness jest moją pasją, tym co kocham i bez czego nie mogłabym żyć, funkcjonować normalnie.

Czy jest ktoś, kogo stawiasz sobie za wzór?

W świecie fitness wzorem jest dla mnie każdy dobry instruktor.

Poza fitnessem, w jaki inny sposób dbasz o kondycję?

Chodzę na basen, biegam.

Jakie nowe trendy zauważasz w fitnessie?

Wydaje mi się, że największą popularnością cieszą się teraz zajęcia mentalne.

Możesz zdradzić swoje zawodowe plany?

Nadal mam zamiar się rozwijać, chodzić na szkolenia, warsztaty konwencje i wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię.

Rozmawiała: Ola Kacprowicz

www.fit.pl