Kaja Delewska wygrała trzecią edycję konkursu FitPrezenter. Energetyczna lekcja dance została doceniona przez uczestników oraz jury. Z Kają rozmawialiśmy zaraz po ogłoszeniu wyników
fit.pl
2011-03-16 00:00
Udostępnij
Kaja Delewska – FitPrezenter 2011
kaja delewska2Kaja, wygrałaś trzecią edycję konkursu FitPrezenter. Jakie są twoje pierwsze wrażenia?

Szok! Szok! I jeszcze raz szok! Nie wiem co powiedzieć, naprawdę. Stałam tam na scenie i słyszałam miejsce czwarte i myślałam „to nie ja, to nie ja”. Trzecie – znowu nie moje nazwisko. Czekałam więc z Dorotką na werdykt, to dla mnie wielkie wyróżnienie. Uważam, że Dorota jest świetnym instruktorem i świetnie się zaprezentowała. Jak usłyszałam, że miejsce drugie zajęła Dorota, pomyślałam „Boże to ja. Naprawdę ja”. Dopóki Natalia nie powiedziała – Kaja miejsce pierwsze, to jeszcze nie wierzyłam w to, co się dzieje. Od razu łzy napłynęły mi do oczu, oczywiście ze szczęścia. Wciąż jestem w szoku.

Nie spodziewałaś się takiego werdyktu? Nie wierzyłaś w siebie?

Dla mnie samo to, że filmik znalazł się na waszej stronie, już było  wielkim wyróżnieniem, bo w pierwszym etapie pokonałam wiele osób z całej Polski. Nie liczyłam na to, że uda mi się dostać do finałowej czwórki. Po wysłaniu filmiku konkursowego, wyleciałam na konwencję Gila Lopesa do Rzymu. Po powrocie zobaczyłam, że mój filmik jest na stronie. Wysyłając do Was filmik myślałam, że on w ogóle nie dojdzie, że nie zdążę. Wysłałam Wam maila z pytaniem czy filmik na pewno doszedł, napisaliście mi, że nie doszedł. Dopiero następnego dnia odczytałam wiadomość, że jednak jest. Następnie wiadomość, że przeszłam do finału. Jadąc tu dzisiaj, nie czułam się jakbym jechała na konwencję i nie odczuwałam takiego stresu, ale jak tutaj przyjechałam i weszłam na salę, nie wiedziałam co się dzieje.

Kto Cię namówił do wzięcia udziału w konkursie? A może sama podjęłaś decyzję o wzięciu w nim udziału?

To było utajnione:) Początkowo powiedziałam sobie, że nikomu nie powiem, zaskoczę wszystkich, jak może coś z tego będzie, jeżeli mi się nie uda, to nikt się nie dowie. Ale oczywiście zapomniałam, że i tak wyniki będą na stronie. Rozmawiałam z wieloma osobami czy warto się zgłosić. Rozmawiałam z Agnieszką Botą, która wygrała pierwszą edycję, która powiedziała, żebym spróbowała, że przecież nic mi nie zaszkodzi, a może tylko pomóc. Tak więc postanowiłam spróbować swoich sił.

Skąd pomysł na filmik konkursowy?

Mój pomysł, to są moje ulubione kroki. Wszystko, co mi siedziało w głowie, wreszcie mogłam uwolnić, pokazać. Tak na dobrą sprawę nie prowadzę u mnie w klubie zajęć dance. Moje klientki chcą przede wszystkim zającia wzmacniające, zajęcia z zumby. Nie mam więc typowo dancewych zajęć ani stepu, tak więc wychodząc na scenę dla mnie to jest nowość, bo na co dzień nie prowadzę takich zajęć. Ale właśnie w tym momencie mogę uwolnić w sobie wszystko, to co siedzi we mnie.

Twoja lekcja była niezwykle energetyczna. Skąd masz tyle energii?

Nie wiem:) Niech przypomnę sobie, co ja dzisiaj jadłam – jajecznica, świeża bułka..:) Nie mam pojęcia, skąd mam tyle energii. Też jest tak, że ludzie nakręcają nas instruktorów, to oni dają energię. Dzisiaj są już troszkę zmęczeni, co było widać. Zresztą ja też bym była zmęczona, po dwóch dniach. Im więcej ludzie dają od siebie, tym ja jestem w stanie więcej im przekazać. Niech uczestnicy przygotują się na czerwiec, bo to oni mnie nakręcają i muszą mi pomóc:)

 


Wróćmy do początków. Jak zaczęła się Twoja przygoda z fitnessem?

Moja mamusia mnie wysłała na pierwszy kurs. Moja mama chodziła na zajęcia, odkąd tylko fitness w Polsce się pojawił. Była nim zafascynowana. Dlatego też  wymyśliła, że mam iść na kurs. Powiedziała, że opłaci mi wszystko. Poszłam na kilka zajęć i stwierdziłam, że czemu nie, mogę spróbować. Z pierwszego zjazdu wróciłam zapłakana, powiedziałam, że nie chcę prowadzić zajęć, ja nie potrafię ogarnąć liczenia, mówienia, pokazywania, że to nierealne. Ale pojechałam na drugi zjazd do Emfitu do Bielska, bardzo fajne miejsce, które wszystkim polecam.

Zawsze byłaś aktywnym dzieckiem? Czy trzeba było Cię namawiać do wyjścia na podwórko?

Mama mnie pchała na zajęcia, naprawdę:) Najpierw mama mnie zapisała na rytmikę, następnie na kurs tańca towarzyskiego, ale pan mi kazał tańczyć z chłopcem, więc zrezygnowałam, bo gdzie tam chłopcy w tym wieku:) Następnie chodziłam z siostrą na karate, ale też mi się nie podobało, bo musiałam bić się z chłopcami. W końcu zaczęłam tańczyć z grupą taneczną u siebie w Dąbrowie. Tak wyglądała moja aktywność, jako dziecko.

Kto, oprócz mamy, zainspirował Cię do doskonalenia się w fitnessie?

Bardzo dziękuję Pani Ewie, Panu Darkowi, Jannie’mu, Juliowi, wszystkim, którzy pracowali ze mną w Emfit, którzy bardzo mi pomogli. To w zasadzie dzięki nim, moja dalsza droga fitnessowa potoczyła się tak a nie inaczej. Mama ją zaczęła, ale to oni mnie ciągnęli dalej. To Pani Ewa zawsze mi powtarzała, że powinnam się szkolić, zawsze pchała mnie w dance, uważając, że to najlepszy kierunek dla mnie. Dodatkowo duży wpływ na mnie miała Agnieszka Bota, do której chodziłam na zajęcia. Jej zajęcia zainspirowały mnie do doskonalenia swoich umiejętności.

Najlepiej czujesz się w dance czy może jakiś inny kierunek fitness Cię pociąga?

Wszystko, byle nie Zumba:) Zumba do mnie po prostu nie przemawia, podziwiam instruktorów, którzy prowadzą takie zajęcia. Lubię lekcje dance. Pilates, również  mi się bardzo podoba. Ostatnio również Body Art. Moim następnym planem do zrealizowania jest zrobienie kursu jogi. To całkowite przeciwieństwo wobec dance, ale bardzo pomaga, kiedy na scenie w tańcu trzeba mocno się wyciągnąć czy spiąć.

[-------]

Uważasz, że fitness jest Twoim sposobem na życie?

Nie do końca. Na pewno nie chcę żeby to była moja jedyna forma sposobu na życie. Studiowałam dziennikarstwo, teraz studiuję Komunikację społeczną, Artystyczne formy aktywności ruchowej. Nie chcę, żeby fitness był jedyną rzeczą, którą mogę robić w życiu. Chcę również robić coś innego.

Skąd czerpiesz inspiracje do swoich układów?

Trudne pytanie. Z powietrza, z telewizji, z konwencji – naprawdę one bardzo dużo dają. Często siedząc na uczelni, jak mam nudny wykład, tuptam sobie nogami i coś sobie wymyślam, co może być z rękami, co z nogami. Następnie idę na salę, jak mam chwilę czasu przed zajęciami to kombinuje dalej, aż wyjdzie mi z tego coś sensownego:)
kaja delewska3
Kaja Delewska i pozostali finaliści konkursu FitPrezenter - od lewej - Darek Madej, Magda Poborca, Dorota Szymańska, Kaja Delewska

 

Czy możesz wskazać instruktora, na którym się wzorujesz?

Strasznie podobają mi się zajęcia Anety Ostrówki, tango w jej wykonaniu jest rewelacyjne. Zajęcia Agnieszki Boty, która poszła teraz bardziej w taniec, również mi się podobają. Bardzo cenię Gila Lopesa, który ma świetną metodykę i to co on robi na scenie jest rewelacyjne. Poza tym cenię Julio Papi’ego, Remy’ego. Jest wielu instruktorów na których można się wzorować i od których można wiele wyciągnąć. I trzeba z tego korzystać.


Skoro mówisz, że Gil jest Twoim mentorem, na pewno jeszcze bardziej się stresowałaś, kiedy dowiedziałaś się, że będzie w jury?

Oczywiście. Jak zobaczyłam, że stoi z boku i jakieś moje kroczki powtarza, pomyślałam sobie, że coś jest nie tak. To było straszne. Ale nie zapomnę, jak pierwszy raz na moje zajęcia przyszła mama – to było dużo straszniejsze przeżycie:)

Jak Ci się wydaje, co powinien mieć instruktor, by pociągnąć ludzi za sobą?

Wydaje mi się, że liczy się całokształt instruktora, to jak się zachowuje na scenie. Po prostu trzeba mieć coś, co można od siebie przekazać innym.

Pochwal się, na jakich konwencjach już byłaś? Cenisz bardziej zagraniczne, czy jednak polskie?

Nasze konwencje różnią się od zagranicznych. Trudno się temu dziwić, bo na zagranicznych występują zagraniczni prezenterzy, prezentujący wysoki poziom, na takich konwencjach jest dużo więcej rzeczy. Rzym był moją drugą konwencją zagraniczną, pierwszą było Rimini. Kiedy stamtąd wróciłam, powiedziałam, ze żadna polska jej nie pobije. Tam było wszystko. Zakochałam się w tym miejscu.

Co udział w konwencji daje instruktorowi?

Na pewno wiele pomysłów, inspiracji. Instruktor dzięki uczestnictwu w konwencjach może doskonalić swój warsztat. Każdy kto chce być dobry powinien jeździć na konwencje. Bo pewnych rzeczy nie nauczymy się samemu klubie, przed lustrem. Choć wiadomo własna praca jest bardzo ważna, ale kiedy stoimy z drugiej strony, nie jesteśmy na scenie, możemy korzystać z doświadczenia innych.

Jak myślisz, co da Ci tytuł FitPrezentera? Jak możesz to wykorzystać?

Zobaczymy, oczywiście będę chciała to wykorzystać jak najlepiej. Czas pokaże, co z tego wyjdzie, jak mnie ludzie przyjmą w czerwcu. Mam nadzieję, że dalej się będę rozwijać. Na pewno to nie będzie tak, że mam tytuł i osiądę na laurach. To jeszcze bardziej zmobilizuje mnie do działania. Wiem, że muszę więcej pracować.

Jak myślisz, czy fakt, że posiadasz tytuł FitPrezentera spowoduje, że ludzie w Dąbrowie będą przychodzili specjalnie na Twoje zajęcia?

Ja nic nikomu nie mówiłam. W mojej miejscowości mało kto wiedział. Teraz na pewno wszystkim się pochwalę. Wcześniej ciężko było powiedzieć „jadę”, bo nie wiadomo było co z tego wyniknie. Powiem na pewno szefowej i dziewczynom, które trzymały za mnie kciuki, mojej grupie, która wczoraj dowiedziała się, że jadę i potem zobaczymy, jak będzie dalej:)

Rozmawiała: Ola Kacprowicz

www.fit.pl