Odstępstwa od powszechnie przyjętej normy zawsze budziły zainteresowanie. Dlatego też współczesne media prześcigają się w najbardziej wymyślnych rankingach „naj”. Najbogatsi, najpiękniejsi, najlepiej i najdziwniej ubrani. W takiej atmosferze nic dziwnego, że uwagę masowej wyobraźni przykuł najcięższy człowiek. A akurat ten przypadek idealnie obrazuje coraz częstszy, poważny problem społeczeństwa XXI wieku  
fit.pl
2012-11-06 00:00
Udostępnij
Problem coraz grubszych ludzi
W ciągu ostatnich dni media informowały o przygotowaniach do operacji zmniejszenia żołądka u ważącego 250 kg pacjenta i konieczności sprowadzenia specjalnie do tego celu przystosowanego stołu. Pacjent ma nadzieję, że zabieg, który zmniejszy jego żołądek o 80 % spowoduje spadek wagi wyjściowej o połowę.

Zanim jednak dojdzie to tak gigantycznej otyłości, osoba, która ma tendencję do tycia, przechodzi przez kolejne stadia przybierania na wadze. Może 5 kg więcej nie uruchamia jeszcze dzwonka alarmowego, ale już 15 kg to przeważnie stan bliski nadwagi. O tym dlaczego tyjemy decyduje szereg czynników: wiek, płeć, poziom wysiłku fizycznego i intelektualnego, metabolizm, ale przede wszystkim ilość i jakość spożywanych produktów. Jak tłumaczył podczas przygotowań do operacji pacjent: zawsze lubiłem dużo i tłusto jeść.

Błędne koło odchudzania

Każdy, kto chociaż raz podjął próbę redukcji wagi wie o tym, jak trudno jest wytrwać w swoich zamierzeniach. Dieta, staje się nieznośną uciążliwością i trudno doczekać jej końca. Przy takim podejściu każda kolejna próba będzie traktowana jak męczarnia po której i tak następuje efekt jo-jo, i powrót do starych nawyków żywieniowych. Stąd tak ważne jest, żeby najpierw ułożyć sobie proces odchudzania w głowie, Niestety u osób z nadwagą i otyłością cała słabość koncentruje się na aspekcie jedzenia. Jemy, bo tak przeżywamy emocje, zajadamy stresy, nagradzamy się jedzeniem. Jedzenie staje się zamiennikiem troski o bliskich, ukojeniem w trudnych chwilach, a nie tylko zaspokajaniem głodu.

Diety i co dalej?

Odkąd sięgam pamięcią zawsze byłam na diecie – pisze Joanna Gumowska, która zdecydowała się na odchudzanie metodą implementacji balonu wewnątrzżołądkowego. Przetestowałam chyba wszystkie możliwe diety, ale kiedy wracałam do „normalnego” jedzenia, bardzo szybko następował efekt jo-jo. Swoją decyzję o takim sposobie walki z nadwagą argumentuje: (…) wiem, że po czterdziestce spowalnia się przemiana materii. To ostatni dzwonek, żeby schudnąć i utrzymać swoją wagę! Nie szukać winnych, powodów, usprawiedliwień, tylko być uczciwym wobec siebie.

Przez pół roku z pomocy balonu wewnątrzżołądkowego korzystał również pacjent z Białegostoku. Dzięki niemu schudł 20 kg, czyli optymalną ilość jaką daje ta metoda. U niego jednak balon miał spowodować redukcję wagi przygotowującą do operacji, bo przy takiej otyłości sam balon nie wystarczy. Balon wypełnia częściowo przestrzeń żołądka, dzięki czemu osoba walcząca z nadwagą szybciej osiąga stan sytości przy mniejszych porcjach jedzenia. Jego obecność uczy przyjmowania mniejszych porcji, za to częściej, a pół roku życia z balonem to wystarczający czas do przyzwyczajenia się do nowych nawyków.

Przykład pacjenta z Białegostoku pokazuje do jakiego stanu może doprowadzić zaniedbana nadwaga. Uwagę przykuwa dopiero olbrzymia otyłość kiedy do pomocy człowiekowi potrzebna jest cała strategia. A walka z nadwagą jest profilaktyką otyłości, jednej z chorób cywilizacyjnych XXI wieku.

Współczesność regularnie przynosi nowe wyzwania, codzienność wymaga bycia „naj”. W takich okolicznościach rezygnacja z kolejnych wyrzeczeń – obfitego, tłustego jedzenia, słodyczy i w ogóle diety jest często konsekwencją przeciążeniaobowiązkami. Pomocą w takich przypadkach jest np. balon wewnątrzżołądkowy, który samą obecnością sprawia, że jemy mniej, za to częściej. Pół roku życia z balonem to również gwarancja, że zjedzona czekoladka nie spowoduje efektu „pal licho”, że jak raz się uległo, to już trudno, bo balon wciąż tkwi w żołądku i jakoś przetrawi tą słodką słabość.

www.odchudzanie.fit.pl