Nie da się ukryć, że jesienią i zimą popadamy w pewien letarg – zamiast aktywnie spędzać czas poza domem, najchętniej byśmy się zaszyli w domu pod kocem z kubkiem kawy lub herbaty i zjedli coś krzepiącego. Nie ma w tym absolutnie nic dziwnego – na zewnątrz jest coraz zimniej, zmrok zapada coraz szybciej, a poziom smogu z racji rozpoczęcia sezonu grzewczego zaczyna przekraczać akceptowalne normy. Mimo wszystko, nie oznacza to jednak, że warto pogrążyć się w jesienno-zimowej depresji i rezygnować z dawki zdrowego ruchu. Co więcej, okazuje się, że jazda na rowerze zimą ma więcej zalet niż można przypuszczać.
Mit 1. Rower zimą? Choroba gwarantowana!
Jesienią i zimą bardzo często dopadają nas przeziębienie, wirusy i inne choroby. Jak widać rower ma z tym naprawdę niewiele wspólnego, bowiem zdecydowana większość chorujących w tym okresie roku osób do szkoły, na uczelnię czy do pracy jeździ komunikacją miejską lub samochodem. Osoby, które zimą przemieszczają się rowerem, bardzo często mają znacznie lepszą odporność, rzadziej chorują i mówi się o nich, że są zahartowani. Oczywiście, wszystko pod warunkiem, że dobrze przygotują się do zimowej jazdy poprzez odpowiedni ubiór oraz dawkę witamin znajdującą się w odpowiednio zbilansowanej diecie.
Mit 2. Jazda na rowerze zimą wyłącznie szkodzi, ze względu na smog
Poziom zanieczyszczenia powietrza w dużych miastach zimą niestety coraz częściej przekracza akceptowalne normy i faktycznie stanowi spore utrudnienie dla mieszkańców, a zwłaszcza dla tych, którzy chcą aktywnie uprawiać sporty np. rowerzystów i biegaczy. Na szczęście można temu zaradzić. Po pierwsze, warto zakupić maseczkę antysmogową, która pomoże skutecznie filtrować wszelkie zanieczyszczenia znajdujące się w powietrzu. Po drugie, dobrym rozwiązaniem w chwilach, gdy poziom smogu jest najwyższy, staje się jazda rowerem elektrycznym eLille Le Grand, na którym dzięki wspomaganiu silnika dotrzemy wszędzie szybciej, przy dużo mniejszym wysiłku fizycznym, a do tego nie dołożymy swojej cegiełki do stale pogarszającego się stanu powietrza.
Mit 3. Pogoda zimą uniemożliwia jazdę rowerem
Biała zima i „syberyjskie mrozy” faktycznie utrudniają jazdę na rowerze, czyniąc ją mało komfortową, jednak taka pogoda wcale nie jest już zimowym standardem w Polsce. Zmiany klimatyczne postępują nieubłagalnie, czego efekty można zobaczyć gołym okiem – zimą śniegu jest jak na lekarstwo, a duże mrozy na szczęście przestają być częstym problemem. A zatem przez większość zimowej pory temperatura utrzymuje się na poziomie kilku stopni powyżej zera i przypomina bardziej jesienną aurę. Czyli… nie usprawiedliwiajmy się non stop złą pogodą, bo pod kątem warunków atmosferycznych wcale nie jest aż taka zła.
Mit 4. Jazda rowerem zimą to żadna przyjemność ze względu na tonę noszonych ubrań
Miłośnicy pojazdów na dwóch kołach zwykli mówić, że „nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani kolarze”. W tym stwierdzeniu jest sporo prawdy. Najważniejszą zasadą przy doborze właściwego stroju jest ubieranie się „na cebulkę”. Lepiej założyć na siebie kilka cieńszych warstw ubrań niż jedną grubą. Przy kompletowaniu stroju nie można zapomnieć o czapce pod kask rowerowy oraz rękawiczkach, które pomogą zabezpieczyć dłonie przed chłodem w trakcie jazdy. A jeśli chodzi o „tonę ubrań” to warto zauważyć, że rozgrzany jazdą rowerzysta nie potrzebuje zakładać na siebie tylu grubych ubrań co np. osoba podróżująca komunikacją miejską i marznąca na przystanku, czekając na spóźniony autobus.
Mit 5. Jazda do pracy zimą na rowerze jest niepraktyczna i niewygodna
Jak wygląda poranek „zimowego rowerzysty”, który wyjeżdża rowerem do pracy? W przeciwieństwie do osoby śpieszącej się na przystanek, żeby złapać autobus czy kierowcy, który obawia się porannych korków, rowerzysta może wypić poranną kawę do końca. Nie musi nieść torby z laptopem, tylko pakuje wszystkie potrzebne rzeczy do poręcznej sakwy rowerowej np. New York Smart Le Grand – może tam również dorzucić książki, kosmetyki, ubranie na zmianę czy pelerynę przeciwdeszczową, aby nic nie było go w stanie zaskoczyć na drodze. Wsiadając na rower elektryczny, nie obawia się korków, spóźnienia ani że dojedzie do pracy zmęczony czy spocony. Przemierzając ścieżki rowerowe, zostawia za sobą w tyle zatłoczony autobus ze zmarzniętymi od czekania na przystanku ludźmi śpieszącymi do pracy czy na uczelnię oraz irytującego się staniem w porannym korku kierowcę. Do pracy dojeżdża niemal pierwszy, rozgrzany i zrelaksowany. A ten kto narzeka na niewygody i niepraktyczną jazdę na rowerze, tak naprawdę narzekałby na nią o każdej porze roku.
Nie taki diabeł straszny… chciałoby się powiedzieć o jeździe rowerem zimą w mieście. I nawet jeżeli są dni, w których rower można zostawić w domu ze względu np. na trudniejsze warunki pogodowe, to jednak nie warto chować go do piwnicy „aż do wiosny”. Za aktywną jazdę przez cały rok podziękuje nam również nasze ciało, podczas gdy inni będą nerwowo stawać po zimie na wagę i decydować się na kolejne drakońskie diety.