Paulina Biernat i Stefano Terrazzino: Wyrażamy siebie w tańcu

Świeżo upieczeni Mistrzowie Europy – Paulina Biernat i Stefano Terrazzino przyjechali do Radomia, aby dać próbkę swoich umiejętności podczas Roztańczonych Walentynek w Galerii Słonecznej. Nam opowiedzieli o swoich początkach przygody z tańcem oraz znaczeniu tańca w ich życiu  
fit.pl
2012-03-02 00:00
Udostępnij
Paulina Biernat i Stefano Terrazzino: Wyrażamy siebie w tańcu
stefano-paulaZacznijmy standardowo: jak zaczęła się Wasza przygoda z tańcem?

Paulina Biernat: Tańczę od dziewiątego roku życia, ale tak naprawdę od najmłodszych lat byłam zakochana w tańcu, który towarzyszy mi przez całe życie. Jestem wierna tej miłości, nigdy nie zapędzałam się w inne sporty. W moim przypadku przygoda z tańcem zaczęła się mało oryginalnie, dlatego że przyjaciółka mojej siostry tańczyła, a mnie bardzo podobał się cały ten look zewnętrzny, czyli kostiumy, cała otoczka, która temu towarzyszyła. Kiedy spróbowałam, maksymalnie mnie to wciągnęło.

Stefano Terrazzino: Zacząłem tańczyć mając 16 lat. Byłem bardzo nieśmiały, a rodzice chcieli mnie trochę ośmielić, więc zapisali mnie na tańce. Początkowo taniec mi się nie podobał, ale z biegiem czasu złapałem bakcyla i pokochałem taniec. Zacząłem więcej trenować, traktując taniec jako hobby. Nigdy nie pomyślałem, że tak późno zaczynając, coś z tego fajnego może wyjść. Dopiero mając 25 lat postawiłem wszystko na jedną kartę – rzuciłem pracę i poświęciłem się cały tańcu.

Można powiedzieć, że taniec jest Waszą pasją, bez której nie możecie żyć?

PB: W moim przypadku zdecydowanie można tak powiedzieć. Dla mnie taniec to styl życia, jestem szczęśliwa, że taką drogą poszłam, że taką drogę nieświadomie wybrałam jako dziecko. Uważam, że jest to coś pięknego. Każdemu życzę takiej pasji, oczywiście nie każdemu w formie tańca. Dla mnie to coś cudownego, w czym się spełniam i rozwijam. Oczywiście mam inne marzenia, związane z innymi dziedzinami, aczkolwiek mam nadzieję, że taniec będzie towarzyszył mi jeszcze długo.

ST: Zdecydowanie, taniec jest dla mnie największą pasją. To, kim teraz jestem zawdzięczam tańcu. Taniec to mój sposób na życie, taniec to moja pasja, taniec to moja terapia. Moje doświadczenia związane z tańcem ukształtowały mój charakter i to jaki jestem teraz. Nie wyobrażam sobie życia bez tańca. Oczywiście forma się zmienia, teraz bardziej poświęcam się nauce innych, ale taniec zawsze mi towarzyszy i na pewno będzie towarzyszył.

W tańcu wyrażacie swoją osobowość?

PB: Na pewno tak. To jest właśnie taka fajna forma wyrażania siebie, bez słów, ale czasami wydaje mi się to jeszcze piękniejsze, dlatego, że nie zawsze wszystko można za ich pomocą wyrazić. Wszystko jest niedopowiedziane, to pewna gra, tajemnica. Jestem osobą, która ma potrzebę wyrażania siebie. Niestety nie umiem malować, co również byłoby fajną formą wyrazu, dlatego taniec daje mi taką możliwość.

ST: Twierdzę podobnie, jak Paula. Taniec to sposób na wyrażenie siebie. Mam doświadczenie ze śpiewaniem i doświadczenie aktorskie, ale to właśnie taniec daje mi tą wolność, pozwala pokazać moją prawdziwą twarz. Taniec pozwala wyrazić wszystko, nawet coś bardzo intymnego. To czysta forma dla pokazania siebie i dzielenie się sobą z innymi.

Standard czy Łacina. Która forma jest Wam bliższa?

PB: Dla nas zdecydowanie bliższa jest łacina. Może dlatego, że właśnie w tej dziedzinie się wykształciliśmy. Prawda jest taka, że bardzo ciężko jest być na topie w obu tych stylach. Bardzo podziwiam takie pary. Łacina zawsze była mi bliższa, dla mnie jest to gorący, ekspresyjny styl. W standardzie więcej ma do powiedzenia facet. Kobieta jest tylko dopełnieniem i dodatkiem. W łacinie jest fajne to , że zarówno kobieta i mężczyzna mają tyle samo do powiedzenie są tak samo ważni. Kobieta wygląda pięknie dzięki facetowi, a mężczyzna wygląda męsko dzięki kobiecie. Jedyny wyjątkiem, który uwielbiam tańczyć, właśnie ze Stefano, jest tango argentino.

ST: Dla mnie standard jest piękny, ale zarazem niesamowicie trudny. I tak jak mówi Paula, żeby być w nim naprawdę dobrze, trzeba by iść tylko w tym kierunku. Łacina jest bardziej energetyczna, muzyka bardziej mi odpowiada. Łacinie jest mi zdecydowanie bliższa. Może za parę lat bliższy mi będzie standard, zobaczymy Standard jest spokojniejszy, bardziej elegancki.

Jak oceniacie kondycję taneczną Polaków?

ST: Ja odpowiem na to pytanie:) Mam porównanie do innych krajów – jako Włoch i jako występujący w kolejnej edycji niemieckiego Tańca z Gwiazdami. Polacy mają słoweńskiego ducha, taniec pozwala im na wyrażenie siebie. Polacy mają wyczucie rytmu, charakteryzują się rodzajem ekspresji ruchu, charakterystycznym dla waszego narodu. W Polsce tańczą przede wszystkim kobiety. Tancerki, które są obecnie na topie w Europie, to Polki. Jak obserwuje szkoły tańca, to widzę, że na zajęciach więcej jest kobiet. Mężczyźni w porównaniu z innymi krajami są ok., ale to kobiety bardziej się wyróżniają. We Włoszech jest odwrotnie, tam faceci przede wszystkim tańczą. Wielu tancerzy z Włoch, tańczy w parze z Polkami lub Rosjankami. Cieszę się, że taniec jest Wam bliski, bliski Waszej kulturze.

Stefano, brałeś udział w Tańcu z Gwiazdami. Która, Twoim zdaniem, partnerka miała by największe szanse na zawodową karierę?

ST: Trudne pytanie:) Miałem wielkie szczęście do partnerek, z którymi występowałem w Tańcu z Gwiazdami. Moim zdaniem najlepszymi tancerkami na turniej byłyby Kasia Glinka, która bardzo szubko nauczyła się kroków i Agata Kulesza. Z Agatą miałem bardzo fajną interakcję, co bardzo rzadko się zdarza. Każda moja partnerka mogłaby zrobić zawodową karierę, ale ja osobiście wolałbym na turnieju wystąpić z Agatą Kuleszą, z którą rozumiałem się bez słów.

Zbliżą się Walentynki. Jaki taniec polecilibyście zakochanym?

PB: Rumba albo tango.

ST: Rumba przede wszystkim. To taniec romantyczny, słodki, bez kłótni. W tangu trzeba się pokłócić Właściwie każdy taniec może być odpowiedni dla zakochanym. To zależy od relacji między nimi. Dopóki to jest miłość i można w tańcu pokazać swoje uczucia można zatańczyć nawet Polkę lub Krakowiaka Najważniejsze, by wyrażać siebie, a wtedy kroki nie są ważne.

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała: Ola Kacprowicz