Problem niezadowolenia z własnego wyglądu dotyczy jednak nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. Bigoreksja to obsesja na punkcie bycia umięśnionym, która często dotyka kulturystów
fit.pl
2011-07-04 00:00
Udostępnij
Bigoreksja
Kobiety spędzają na ogół więcej czasu przed lustrem niż mężczyźni. Martwią się tym, czy wyglądają wystarczająco dobrze i robią aferę z każdej zmarszczki czy cellulitu. Problem niezadowolenia z własnego wyglądu dotyczy jednak nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. Amerykańskie badania wykazały, że w ciągu ostatnich 25 lat procent mężczyzn niezadowolonych z tego, jak wygląda wzrósł trzykrotnie i wynosi obecnie 43%, czyli prawie tyle samo, ile w przypadku kobiet. Brak akceptacji wobec swojego wyglądu i ciągłe próby ulepszania jego wiążą się często z zaburzonym obrazem własnego ciała. Jednym z zaburzeń tego typu jest bigoreksja, która powszechnie występuje wśród mężczyzn uprawiających kulturystykę.


bigoreksja1Badacze z uniwersytetu z Insbruk w Australii wykazali, że kulturyści często mają wiele cech wspólnych z osobami cierpiącymi na zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia) - zbyt mocno koncentrują się na swoim wyglądzie, diecie, ćwiczeniach oraz zmniejszeniu zawartości tłuszczu w ciele. Jedyna istotna różnica jest taka, że kulturystom w przeciwieństwie do anorektyków czy bulimików dodatkowo zależy na tym, by rozbudowywać masę mięśniową. Inne badania przeprowadzone w USA wykazały, że nawet najbardziej atletyczni kulturyści często są niezadowoleni ze swojego wyglądu i uważają się za "chuderlaków". Mężczyźni coraz częściej zaczynają korzystać z fitness klubów, nie z powodu potrzeby odstresowania się, czy zadbania o swoje zdrowie, ale ponieważ odczuwają silną presję bycia atrakcyjnym. Z powodu tej presji na zachodzie coraz bardziej popularne staje się wszczepianie silikonowych implantów mięśniowych, które choć sztuczne, to pozwalają zbliżyć się do spełnienia marzenia o byciu bardziej umięśnionym. Dążenie do zbyt wyidealizowanego wyglądu może co niektórych doprowadzić do chorej obsesji, jaką jest bigoreksja lub mówiąc językiem bardziej naukowym – dystrofii mięśniowej. Termin „dystrofia mięśniowa” został wprowadzony dość niedawno, bo w 1997 r. przez dr Harrisona Pope - psychiatrę z Belmont w Massachusetts, który tak właśnie określił obsesję na punkcji bycia umięśnionym.
 

Po czy poznać bigorektyka?

Jest kilka cech charakterystycznych dla bigorekcji – oprócz zaburzonego obrazu własnego ciała, stosowania rygorystycznej diety i intensywnych treningów, również notoryczne mierzenie się, zażywanie sterydów anabolicznych i unikanie kontaktów z ludźmi.

Zaburzony obraz ciała.
O zaburzonym obrazie ciała mówimy wtedy, gdy postrzegamy siebie inaczej niż to jest w rzeczywistości tj. jesteśmy szczupli, a wydaje nam się, że jesteśmy tłuści albo odwrotnie – jesteśmy masywnie zbudowani, a ciągle wydaje nam się, że moglibyśmy być jeszcze bardziej masywniejsi. Generalnie bigorektyk jest wiecznie niezadowolony z własnego wyglądu, niezależnie od tego, jak długo i ciężko by nie ćwiczył oraz tego, że inni przekonują go, iż jest już wystarczająco „przypakowany”.

Mierzenie się.
Typowa cechą jest ciągłe ważenie się, mierzenie obwodu mięśni i porównywanie się z innymi kulturystami.

Dieta.
Ścisła dieta jest bardzo ważna. Żeby nabrać masy mięśniowej trzeba jeść więcej, tylko co niektórzy zapominają, że budowanie masy mięśniowej nie może być procesem ciągłym, trwającym wiecznie. Wysokokaloryczne, przeładowane białkiem posiłki obciążają przewód pokarmowy i narządy związane z metabolizmem składników odżywczych, natomiast unikanie tłuszczy może doprowadzić do niedoborów witamin A, D, E, K. Z powodu przestrzegania diety, jedzenie poza domem, u innych ludzi, czy w restauracjach staje się wykluczone, ponieważ wtedy nie można w pełni kontrolować tego, kiedy się je, co się je i z czego składają się posiłki. Jedzenie schematyczne, według ścisłych reguł, nawet jeśli jest idealnie wyważone i najzdrowsze, po pewnym czasie zamiast cieszyć zmysły, sprawiać przyjemność, może stać się nudnym rytuałem.

Sterydy.
Stosowanie sterydów anabolicznych jest powszechnie wśród bigorektyków, gdyż są w stanie poświęcać zdrowie, byle by tylko osiągnąć swój cel. Zażywają je, mimo skutków ubocznych, jakie te leki wywołują tj. zwiększenie agresji, trądzik, powiększenie mostka, łysienie, impotencja i kurczenie się jąder.

Unikanie ludzi.
Spotkania towarzyskie, zarówno z rodziną, jak i przyjaciółmi mogą kolidować z planem treningu lub porą posiłków. W kontaktach z ludźmi osoby z dystrofią mięśniową czują się sztywno, nie potrafią sobie dać trochę luzu, zamiast skoncentrować się na byciu z innymi, zadręczają się myślami o treningu, diecie i „niedoskonałym” ciele.


Szacuje się, że około 10% mężczyzn intensywnie trenujących na siłowni cierpi na bigoreksję (od zupełnie łagodnej do wyniszczającej jej postaci). Nie koniecznie odnosi się to do polskich bywalców siłowni, gdyż na ten temat brak danych. Miejmy jednak nadzieję, że te statystyki byłyby niższe, gdyż problem nie jest banalny, a konsekwencje bigorekcji mogą być dość poważne. Najczęściej jest to wyizolowanie społeczne, depresja, w najbardziej dramatycznych przypadkach samobójstwo. Do tego dochodzą skutki uboczne związane ze stosowaniem sterydów oraz zbyt „zdrowej” diety.

[-------]
Leczenie bigoreksji najczęściej wymaga psychoterapii, która pomaga zmienić sposób myślenia o własnym ciele i nauczyć się formułować bardziej realne i możliwe do osiągnięcia cele (Nie muszę wyglądać jak Schwarzenegger, ale mogę cieszyć się z samego faktu, że moje ciało jest sprawne). Niestety bigorektycy zazwyczaj niechętnie podejmują się leczenia, po pierwsze dlatego, że nie widzą swojego problemu, a po drugie, ponieważ wstydzą się o tym komukolwiek mówić.
 

Sprawdź, czy grozi Ci bigoreksja?

Odpowiedz sobie szczerze na poniższe pytania:
  • Czy ćwiczysz więcej niż to wydawało by się być zgodne ze zdrowym rozsądkiem?
  • Czy kontynuujesz treningi nawet wtedy, gdy masz kontuzję?
  • Czy rezygnujesz ze spotkań z przyjaciółmi, z rodziną, ponieważ kolidują one z twoimi rutynowymi zajęciami tj. trening, posiłek?
  • Czy wydajesz bardzo dużo pieniędzy na odżywki i suplementy?
  • Czy bierzesz środki dopingujące/ sterydy?
  • Czy czujesz się nieszczęśliwy?

Jeśli większość twoich odpowiedzi brzmi TAK, powinieneś zastanowić się, czy nie czas z tym skończyć oraz zmienić podejście do swojego ciała i treningów.

Bycie entuzjastą kulturystyki nie jest niczym groźnym póki nie zaczynamy tego traktować zbyt poważnie. Tak jak regularne picie umiarkowanych ilości alkoholu nie robi z człowieka alkoholika, tak chodzenie na siłownię i budowanie masy mięśniowej nie świadczy o tym, że ktoś ma skłonność do bigoreksji. Lampka wina jest korzystna dla zdrowia, a ruch uznawany jest jako najlepszy środek zapobiegający wszelakim schorzeniom. Tu jednak nie chodzi o same ćwiczenia, ale o sposób myślenia i naszą motywację do ćwiczeń - czy idziemy na siłownię, bo sprawia to nam przyjemność i czujemy się świetnie, gdy nasze ciało sprawnie funkcjonuje, czy koncentrujemy się głównie na tym, co jeszcze powinniśmy w naszym ciele zmienić i które mięśnie musimy jeszcze poprawić.

Sylwetkę naszego ciała możemy zmienić odpowiednio zaplanowaną dietą i ćwiczeniami. Znam niejedną osobę, której udało się to osiągnąć, ale trzeba pamiętać, że są pewne granice. - Nie można z ratlerka zrobić boksera, ani z boksera ratlerka. Kształt naszego ciała, budowa kośćca, mięśni są w znacznej mierze zdeterminowana przez czynniki genetyczne. Więc zamiast na siłę zmieniać swoje ciało, lepiej jest zaakceptować je i nauczyć szanować wraz ze jego niedoskonałościami.
 

 
Joanna Anna Walczak
(Artykuł ukazał się także w Kulturystyka i Fitness) 

www.fit.pl