Nasz najlepszy ostatnio kulturysta potwierdził swoją wysoką formę – na mistrzostwach Europy w Baku, znów nie miał sobie równych
fit.pl
2007-05-08 00:00
Udostępnij
Robert Piotrkowicz – po prostu mistrz
Nasz najlepszy ostatnio kulturysta potwierdził swoją wysoką formę – na mistrzostwach Europy, rozegranych na początku maja w Baku (Azerbejdżan), znów nie miał sobie równych w kategorii do 100 kg. Ostatnie miesiące to ciągłe pasmo sukcesów Piotrkowicza.piotrkowicz5

Nasz mistrz zaczął ten sezon od mocnego akordu. W kwietniu bez problemów zdobył złoty medal na XXXI kulturystycznych mistrzostwach Polski w Białymstoku. Teraz potwierdził swoją mistrzowska klasę i jak tak dalej pójdzie, pewnie jeszcze wiele razy ucieszy swoich kibiców sukcesami.

Jak do tej pory największym sukcesem Piotrkowicza był złoty medal na 60. Mistrzostwach Świata w Kulturystyce, rozegranych październiku ubiegłego roku w czeskiej Ostrawie. A jeszcze nieco ponad rok wcześniej występował na kulturystycznych turniejach jako... debiutant.

Kiedy w marcu 2005 roku Robert Piotrkowicz zwyciężył turniej debiutantów zdecydowanie wyróżniał się sylwetką i dużą masą mięśniową. Wielu wróżyło mu dużą karierę i mieli rację, bo od tej chwili Robert w błyskawicznym tempie dołączył do kulturystycznej elity. Wkrótce wygrał zawody w Kraśniku w kategorii open, a w kilka miesięcy później zajął pierwsze miejsce w Międzynarodowym Pucharze Polski w kulturystyce i fitness rozegranym w Gdyni. To, że nie był to przypadek, udowodnił kilka dni później na Mistrzostwach Świata w Szanghaju (Chiny), gdzie wywalczył brązowy medal.

2006 rok był dla niego jeszcze lepszy. W jednej z najważniejszych imprez kulturystycznych w Polsce – Pucharze Polski w Zabrzu, będącym jednocześnie turniejem eliminacyjnym do Mistrzostw Świata – stanął na drugim stopniu podium. Wielu dziwiło, się dlaczego Piotrkowicz nie wygrał, co zresztą sam zainteresowany skwitował w najlepszy z możliwych sposobów – przywożąc z Mistrzostw Świata w Ostravie złoty medal.

– Jechałem tam z myślą, żeby zdobyć medal – opowiadał nam wtedy się świeżo upieczony mistrz. – Nie wiedziałem tylko, jakiego będzie koloru. Występowałem w nowej dla mnie kategorii wagowej do 100 kilogramów (w poprzednim sezonie Robert Piotrkowicz startował w kategorii do 90 kg), więc trudno było ocenić szanse. Ale kiedy już dojechałem na miejsce i zobaczyłem innych zawodników podczas odprawy i ważenia wiedziałem, że będzie dobrze. Wiedziałem, że mogę powalczyć o złoto.

Pytany o to, w jaki sposób wygrywa się takie zawody, mistrz odpowiada:

– Sędziowie oceniają rzeźbę i wielkość mięśni zawodnika, zwracają uwagę, czy mięśnie są proporcjonalnie rozwinięte w stosunku do sylwetki. Ważny jest też stopień otłuszczenia mięśni – to znaczy, jeśli jeden z dwóch zawodników w tej samej kategorii wagowej ma więcej tkanki tłuszczowej, zostanie oceniony niżej. W najcięższych kategoriach wagowych jest to już mniej istotnie – tam liczy się przede wszystkim wielkość mięśni, stopień ich otłuszczenia ma już nieco mniejsze znaczenie.

Do tamtej imprezy mistrz przygotowywał się zaledwie… 3,5 miesiąca. No, ale trzeba dodać, że już wcześniej był w bardzo wysokiej formie.

– Właściwe przygotowania zajęły mi około trzech i pół miesiąca – mówi. – Najpierw był to trening wstępny, a później na około 100 dni przed Pucharem Polski w Zabrzu rozpoczęły się właściwe przygotowania. Na początku był to trening siłowy 4-5 razy w tygodniu po 1 – 1,10 godziny. Później doszedł do tego trening aerobowy trzy razy w tygodniu po 30 minut. W miarę zbliżania się zawodów sukcesywnie wydłużałem trening aerobowy aż do 50 minut, a skracałem trening siłowy do 60 a później do 50 minut. W końcowej fazie przygotowań trening aerobowy zajmował mi już 40-50 minut czasami aż 10 razy w tygodniu. To wszystko oczywiście połączone z właściwą suplementacją.

Jedno jest pewne: jeśli Piotrkowicz w dalszym ciągu utrzyma tak wysoką formę, to jeszcze nie raz o nim usłyszymy.

www.fit.pl