Red Bull BC One: skąd się wzięli B-Boys i B-Girls?

Jednym z filarów hip hopowej kultury jest breakdance. Red Bull dba o to, by B-Boys i B-Girls mogli w pełni pokazać swoje umiejętności podczas wyjątkowego wydarzenia Red Bull BC One Cypher Poland.
2020-05-04 00:00
Udostępnij
Red Bull BC One: skąd się wzięli B-Boys i B-Girls?

Finałowa potyczka Red Bull BC One odbędzie się w maju, w krakowskim klubie Studio. Staną wówczas w szranki tancerze wyłonieni podczas eliminacji odbywających się w Gdańsku i Warszawie, a najlepsi będą mogli zakwalifikować się do światowego finału Red Bull BC One. Zanim jednak tam trafią, warto przypomnieć sobie kilka historycznych faktów o początkach B-Boys i B-Girls.

U źródeł hip hopu

Chcąc cofnąć się do początków breakdance, należałoby powrócić do USA lat 60. i 70. XX wieku, a konkretnie do Nowego Jorku i Los Angeles. To właśnie tam karierę rozpoczynali ludzie tacy jak DJ Kool Herc, Sugarhill Gang, Grandmaster Flash, Cold Crush Brothers czy Afrika Bambaataa. To artyści, którzy jako pierwsi na świecie zgrywali ze sobą na płytach beaty z nagrań innych wykonawców, tworząc taneczne sety. Wśród nich pojawiały się dźwięki pochodzące z utworów Kraftwerk czy Jamesa Browna i to właśnie ten ostatni najbardziej przysłużył się rozwojowi breakdance. Wzorując się na jego tańcu, młodzi ludzie obecni na podziemnych imprezach Herca czy Grandmaster Flasha tworzyli zupełnie nowe figury rywalizując ze sobą. Nowojorscy didżeje grali skoczną, rytmiczną muzykę, przy której ciężko było ustać w miejscu. Sala falowała, a najbardziej wysportowane osoby wykonywały fantazyjne taneczne figury. Wówczas jeszcze nikt nie nazywał tego breakdance, a na tańczących nie określał B-Boys. Na jednej z prowadzonych przez siebie imprez DJ Kool Herc zawołał do tancerzy: „Hej b-boy`s are you ready!" Był to moment, od którego podobno wszystko miało się zacząć dziać na poważnie… Oddolny ruch, związany przede wszystkim z dzielnicami, na których mieszkali czarnoskórzy obywatele, szybko rozlewał się na inne części miast. Świetnie ilustruje to film „Beat Street”, która opowiada o rozwoju wszystkich filarów kultury hip-hop na przełomie lat 70. i 80. Wówczas bardzo często organizowano tzw. roof & block parties, które odbywały się w nowojorskich parkach i na osiedlach.

Hey B-Boys, hey B-Girls!

Jednym z najsłynniejszych parków, gdzie na swoje imprezy zapraszał DJ Kool Herc, był 1520 Cedric Avenue na Bronx`ie. Hip-hopowe breaki stawały się coraz bardziej popularne, DJ`e zyskiwali status najpierw lokalnych, później krajowych gwiazd muzyki. Jednocześnie organizowali imprezy, podczas których serwowali muzykę z gramofonów na wielkich sound systemach. W tym czasie MC`s rymowali do beatów, writerzy ozdabiali pobliskie ściany freskami graffiti, a B-Boys i B-Girls pokazywali swoje najnowsze i najlepsze numery. Krótko mówiąc, miejska kultura w najpiękniejszym momencie swojego rozkwitu. Z ulicy był już tylko krok do podbicia wielkiego świata. Pomógł w tym rozwój teledysków i MTV. Kultura breakdance wyszła z miejskich gett, a taniec zaczął być promowany i pokazywany w teledyskach. Do tego doszła jeszcze specyficzna moda: dresy, buty puma lub adidas, kapelusze, czapki. Figura ulicznego tancerza na stałe weszła do mainstreamu.