Harrison Ford zaaplikował sobie dietetyczno-ćwiczeniowy reżim, by wrócić do formy, która prezentował w filmach o Indianie Jonesie. Pówód? Już w przyszłym roku w kinach pojawi się kolejna, czwarta już część przygód tego niezwykłego archeologa.
Przed niemal 65-letnim Fordem jest trudne zadanie, bo minęło już 18 lat od momentu, gdy po raz ostatni przywdział strój Indiany Jonesa. Imponował wtedy sprawnością i niemal sportową sylwetką. Teraz zamierza zrobić wszystko, by wyglądać tak jak wtedy.
Jak zdradza życiowa partnerka Forda, Calista Flockhart (odtwórczyni tytułowej roli w serialu „Ally McBeal”), aktorowi zależy na tym, by jego bohater wyglądał na takiego samego twardziela, jak w poprzednich częściach filmu. – Ćwiczy jak szalony, przesiaduje w siłowni po kilka godzin dziennie – mówi Calista. – Stosuje też ścisłą, wysokobiałkową dietę Je mnóstwo ryb i warzyw. To na pewno trudne, ale już teraz widać efekty, bo wygląda wspaniale.
Zaraz po tym, gdy Steven Spielberg i George Lucas zdecydowali się na nakręcenie czwartej części przygód Indiany Jonesa, Harrison Ford nalegał, by pozwolono mu wykonywać sceny, które z reguły wykonują kaskaderzy. – Jestem jeszcze na tyle sprawny, by tego dokonać – stwierdził.
W filmie nie zabraknie scen, w których Indiana posługuje się swoim słynnym biczem. Początkowo chciano zrobić je za pomocą animacji komputerowej ze względów bezpieczeństwa, ale aktor nie zgodził się na to, stwierdzając że obawy, że może sobie zrobić krzywdę są „bzdurne”.
Premiera czwartej części przygód Indiany Jonesa jest planowana na 2008 rok.
