fit.pl
0000-00-00 00:00
Udostępnij
Gwiazdy tańczą w Gdańsku

g10

"Taniec z gwiazdami" - jeden z najpopularniejszych telewizyjnych show ostatnich miesięcy, doczekał się wersji estradowej. W halach największych polskich miast na żywo występuje siedem par, które zdobyły serca widzów w trzech edycjach programu. Trasę nazwaną "Telewizyjnym szaleństwem" zainaugurował pokaz w gdańskiej hali sportowo - widowiskowej Olivia.


Telewizyjny show okazał się na tyle popularny, że ludzie przyjechali do Gdańska z daleka, tylko po to, aby zobaczyć swoich ulubieńców na żywo, a może, aby sprawdzić, czy faktycznie potrafią tańczyć ?
  
Do Gdańska przyjechali najlepsi: Rafał Mroczek i Aneta Piotrowska, Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel, Małgorzata Foremniak i Rafał Maserak, Ola Kwaśniewska i Michał Skawiński, Piotr Gąsowski i Anna Głogowska, Conrado Moreno i Magda Soszyńska, Agnieszka Rylik i Marcin Olszewski.

Najbardziej daje się odczuć nieobecność głównego prowadzącego program - Huberta Urbańskiego. To właśnie dzięki niemu "Taniec z gwiazdami", zapożyczony przecież od Brytyjczyków i przerobiony przez Amerykanów, Australijczyków, Nowozelandczyków i kilkanaście innych nacji na całym świecie, nabrał swojego niepowtarzalnego charakteru.

Wersję estradową prowadzi Piotr Gąsowski, który nie posiada takiego turniejowego doświadczenia jak Hubert ale za to ma znacznie trudniejsze zadanie. Nie tylko bowiem pełni funkcję gospodarza, ale i uczestnika show. Takie połączenie nadaje całościg4 pewnej świeżości, a także rodzi momentami dość komiczne sytuacje, które mogliśmy oglądać w czasie występów w Gdańsku.

[-------]

Estradowy "Taniec z gwiazdami" różni się od telewizyjnego show  zwłaszcza pod względem konstrukcji. Sam program miał ambicje bycia swoistym turniejem tańca (eliminacja kolejnych par, udział profesjonalnych sędziów). "Telewizyjne szaleństwo”, inaczej nazywane "Tańcem z gwiazdami na żywo", to przede wszystkim taneczny show. Kolejne występy nie są już przez nikogo, poza widzami, oceniane, czy punktowane. Nie ma już elementu rywalizacji pomiędzy tancerzami. Jednak nie jest to tylko pokaz tańca. To spektakl, który posiada własną fabułę.

Show zaczyna się od naboru do "Tańca z gwiazdami", kiedy to pary współzawodniczą o udział w programie. Casting ten ma charakter zdecydowanie komediowy. W roli sędziów występują inni tancerze, a wykonywane tańce są wygłupami – widać, że wszyscy się bardzo dobrze bawią. Następnie zostajemy przeprowadzeni przez kulisy treningów, słuchając na żywo jak "zawodowcy" starają się "gwiazdy" czegoś nauczyć. Główny punkt programu stanowią pokazy wszystkich siedmiu par tanecznych, które wykonują swój jeden "najlepszy" taniec. Nie mogło tutaj oczywiście zabraknąć wspaniałego walca angielskiego z "zamkniętymi oczami" w wykonaniu Anety Piotrowskiej i Rafała Mroczka. Całość kończy pokaz "czasu wolnego", który pary spędzają w jednym z warszawskich klubów. Pokaz taneczny, oczywiście. Niestety wszystko trwa jedynie g690 minut, co pozostawia spory niedosyt wrażeń. Człowiek chciałby zdecydowanie więcej.

Z telewizyjnego programu, czego nikt się nie spodziewał, pozostały również... reklamy. Dokładnie w połowie show na scenę zostaje wprowadzona wielka budka obsługi klienta eurobanku, a chwilę potem wbiega grupa taneczna Volt (która łącznie występuje kilkukrotnie). Reklama w dobrym stylu – nie drażni, nie razi, wręcz przeciwnie – zachwyca swoim wykonaniem.

[-------]

"Telewizyjne szaleństwo" daje nam niezastąpiony komfort oglądania tańca z najmniejszymi szczegółami. W telewizji, siłą rzeczy, jesteśmy skazani na pracę operatorów. To oni wybierają ujęcia. Dla "dobra" widzów często rezygnują z ogólnych planów, czy sylwetek na rzecz zbliżeń twarzy. Kiedy indziej spoglądają na sędziów i widownię, To zrozumiałe, takie wymogi stawia mały ekran, ale na tym też traci samo widowisko taneczne. 

W całości jednak te techniczne szczegóły, chociaż mają wpływ na końcową, subiektywną ocenę danej pary, nie są tak istotne dla ogólnego wrażenia. W pokazie potwierdza się to, co było widać w telewizji. Rzeczywiście, z "gwiazd"  najlepiej tańczą zwycięzcy, odpowiednio drugiej i trzeciej edycji, czyli Katarzyna Cichopek i Rafał Mroczek. Na usta ciśnie się pytanie: co by było, gdyby stworzyli parę taneczną ? Zapewne szło im by całkiem nieźle!



 Zobacz galerię zdjęć z "Tanecznego szaleństwa" w Gdańsku.

g1g7

g11g12

g13g2

g5g9

g14tv5