Czy stosuje pani jakąś dietę?
Obecnie jestem na diecie prawie bezweglowodanowej. Tylko rano spożywam jogurt z musli lub zbożami, w ciągu dnia pozwalam sobie na trochę wędliny drobiowej, bowiem uznaje tylko białe mięso, kocham tez ryby, choć nie darzę sympatią owoców morza, a oprócz warzyw i owoców głównie jem białko w postaci niekończącej się serii jogurtów i kefirów a także białych serów. Oprócz tego, że taka dieta spełnia swe zadanie, a więc redukuje tkankę tłuszczową i pomaga rozbudować mięśnie, jest dla mnie absolutnie niemęczaca i smaczna. Czasem tylko brakuje mi chleba, ale wtedy w tajemnicy przed sobą sama pozwalam sobie na grzeszną kromkę.
Czy uprawia pani jakieś dyscypliny sportowe?
Jestem szczęśliwą posiadaczką domowej siłowni i tam co drugi dzień, razem z trenerką, wyciskam z siebie siódme poty. Marzena pomimo faktu bycia matką dwóch dorodnych synów, w tym jednego już pełnoletniego, jest żywą reklama fitnesu. Wygląda tak wspaniale, że nawet jak mi się nie chce ćwiczyć jej widok stymuluje mnie. Jej cierpliwość do mnie trwa już ponad pół roku i bardzo jestem jej za to wdzięczna. Oprócz tego uprawiam z wielką przyjemnością jogging sceniczny z elementami aerobiku. A tak poważnie, to każdy mój koncert kosztuje mnie wiele wysiłku i dlatego pozwoliłam sobie nazwać swoją pracę sportem wyczynowym.
Czy wykonywany przez panią zawód wymaga szczególnego dbania o zdrowie?
Wszyscy oczekują ode mnie "usługi na najwyższym poziomie" i Ja też jestem wobec siebie wymagająca. Dbanie o zdrowie w moim zawodzie to przede wszystkim bycie trzeźwą, przytomną, sprawną i estetyczną. Ale nigdy nie wolno nam zapominać, że artysta to też człowiek, ze swoimi słabościami, nieraz wobec presji otoczenia znacznie bardziej skomplikowanymi niż pozostałych osób. Każda gwiazda ma swoją ludzką twarz, swoją wiekową zmarszczkę, czy swoja tłustą pupę. Niestety niestałe młodość i uroda to bardzo kruchy fundament. Dlatego tak długo, jak intryguje mnie czy wzrusza artysta, niezależnie od jego formy fizycznej, uważam że wszystko jest w porządku.
[-------]
Czy ma pani słabość do używek, jeśli tak to do jakich?
Za używki uważa się wszystko, co w nadmiarze nam szkodzi. Rozumiem jednak, że chodzi tu o coś, za co można mnie zganić. Palę papierosy, które chociaż mi nie smakują, same wpadają mi w ręce. To kwestia chyba mojego temperamentu. Lubię też białe wina chililijskie, południowo-afrykańskie i kalifornijskie, specyficzne w smaku reńskie, a także greckie. Jestem smakoszem whisky, zawsze bez lodu i innych dodatków. Bozia obdarzyła mnie silną głową, mocnym i odpornym organizmem. Z moją silną wolą bywa nieraz trochę inaczej, ale wciąż pracuję nad swym charakterem. Mam nawet pewne małe zwycięstwa.
Czy lubi pani słodycze?
Cale szczęście, że słodycze mnie nie podniecają. Nawet jako dziecko chodziłam na lody tylko dlatego, ze tak robiły inne dzieci. Przysmakiem dzieciństwa była oranżada w proszku, bo kwaśna. Smaki lubię zdecydowane, najbardziej pikantne, co w moim przypadku należy rozumieć jako "wywieś jęzor przez balkon". Słyszałam, że to niezdrowe, ale ja nadal mam zaufanie do mojego organizmu, skoro się domaga to chyba wie co robi.
A jak radzi sobie pani ze stresem? Czy jego obecność powoduje, że jada pani znacznie więcej niż zwykle?
To właśnie stres sprawiał, że jednego dnia potrafiłam nałożyć na wagę 3 kg. Swoje poczucie nieszczęścia, czy niezadowolenia wyładowywałam w kuchni, rekompensując sobie żale zakazanym jedzeniem. W tej chwili wyżywam się fizycznie, jak nie na siłowni to na rowerku lub w ogródku. Lubię też typowe prace domowe, szczególnie prasowanie. Przed długimi i ważnymi wyjazdami skupiam się i porządkuję śrubki.
Podczas jakiego zabiegu kosmetycznego relaksuje się pani najbardziej?
Kocham masaże ale jest to luksus, na który rzadko sobie pozwalam, bo zawsze znajduję 500 innych rzeczy do zrobienia. Rezygnowanie z obowiązków i myślenie o własnych przyjemnościach jest wspaniałą umiejętnością, której jeszcze nie posiadam.
Czy jest pani zwolenniczką solarium?
Kocham słońce i słońce kocha mnie! Zdecydowanie urodziłam się w złym klimacie i czasem w ponure zimy, jak ta ostatnia, korzystam z solarium. Poprawia mi nastrój i daje odrobinę zadowolenia, że wreszcie coś zrobiłam dla siebie.
źródło: SHAPE
