Thule Charriot Sport 1 - recenzja po trzech miesiącach użytkowania

Czy warto kupić przyczepkę rowerową za ponad 3,5 tysiąca złotych? Zobacz recenzję po trzech miesiącach testowania Thule Charriot Sport 1.
2019-10-21 00:00
Udostępnij
Thule Charriot Sport 1 - recenzja po trzech miesiącach użytkowania

Uwielbiamy z żoną wycieczki rowerowe. Odkąd pojawiła się na świecie nasza starsza córka, wypady na rower zeszły na dalszy plan. Dziecko było za małe, by zabierać je na rower. Gdy dorosła do fotelika ruszyliśmy w drogę. Narodziny drugiej córki sprawiły, że na rower wybieraliśmy się już osobno. Jedno brało starszą do fotelika, drugie pilnowało małej. Pomyśleliśmy wtedy o przyczepce rowerowej. Planowaliśmy kupić podwójną, ale wtedy przyszła propozycja przetestowania pojedynczej przyczepki rowerowej Thule Charriot Sport 1. I wiecie co? Okazało się, że pojedyncza zupełnie nam wystarczy. Ale po kolei...

1024-DSC_2726

Jakość bez zastrzeżeń

Od razu czuć, że mamy do czynienia z solidnym produktem. W testowanym egzemplarzu nie było instrukcji obsługi, ale odrobina dedukcji i całość udało się bez problemu złożyć. Z instrukcją złożenie powinno być banalne. Nie potrzeba do tego żadnych kluczy. Te mogą się przydać przy mocowaniu przyczepki do osi roweru (jeśli nie mamy szybkozłączki).

1024-DSC_2714

Czym zachwyciła nas przyczepka rowerowa Thule Charriot Sport 1?

Po pierwsze wielofunkcyjnością. Przyczepka rowerowa Thule Charriot Sport 1 oprócz swojego domyślnego przeznaczenia może być także zwykłą spacerówką lub spacerówką biegową (jeśli mamy opcjonalne wyposażenie). To bardzo przydatne rozwiązanie. Po dojechaniu na miejsce, rowery zawsze można zostawić gdzieś przypięte i wejść na przykład do budynku ze spacerówką. Na rodzinne wypady - bezcenne.

1024-DSC_2776

Przyczepka jest po prostu ładna i co ważniejsze dobrze przemyślana. Każdy niebieski element to przycisk, który do czegoś służy (na przykład do złożenia rączki, wyjęcia koła czy hamowania).

1024-DSC_2741

Do tego bez trudu zahamują osoby prawo jak i leworęczne - przełącznik umieszczony jest na środku rączki. Oprócz tego przyczepka ma kilka kluczowych dla nas cech:

Odchylane oparcie - gdy dziecko zaśnie można oparcie odchylić do tyłu. Dziecko w pozycji półleżącej ma zdecydowanie wygodniej, a głowa nie spada do przodu podczas delikatnego hamowania.

1024-DSC_2718

Pojemny bagażnik - a w zasadzie osobny kuferek, który można złożyć przypinając go do ramy przyczepki (żeby nie przeszkadzał podczas biegania z wózkiem). Na drobne przedmioty jest też siateczkowa kieszeń ułatwiająca szybki dostęp.

1024-DSC_2764

Kluczyk - zabezpieczenie przed odczepieniem od roweru. Mamy pewność, że podczas jazdy przyczepka nie odepnie się od roweru.

Regulowana amortyzacja - tylne koła są amortyzowane. Do tego stopnień amortyzacji można regulować przesuwając ogranicznik ukryty za kołem.

1024-DSC_2751

Otwierane okna - funkcja bezcenna w czasie letnich wypadów na rower. Domyślnie boczne okienka przykrywa przyciemniana folia. Można ją odpiąć za pomocą suwaków i zostawić samą siateczkę, zapewniając przepływ świeżego powietrza.

Osłona przeciwsłoneczna i przeciwdeszczowa - przykrywa front, nieużywaną można wozić w bagażniku przyczepki.

1024-DSC_2712

Koła spacerowe w zestawie - miły dodatek, pozwalający w kilka chwil zmienić przyczepkę rowerową w wygodną spacerówkę. Dyszel ma swoje miejsce z boku przyczepki, nie trzeba się więc martwić o miejsce na jego przechowywanie.

Co się nam nie podoba w Thule Charriot Sport 1?

1024-DSC_2716

Po pierwsze cena mogłaby być trochę niższa. Przyczepka Thule Charriot Sport 1 kosztuje ponad 3,5 tysiąca złotych. Za taką cenę można już kupić tańszą przyczepkę razem z rowerem. Tu oprócz doskonałej jakości wykonania płaci się także za skandynawską markę i drobne rozwiązania, których nie ma konkurencja. Czy warto? Na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć samemu.

Według mnie warto jeśli kocha się wypady rowerowe i z przyczepki korzysta się dużo. Wtedy taki wydatek będzie w zupełności uzasadniony, a my będziemy się cieszyć z doskonałej przyczepki.