– Żyjemy w epoce epidemii chorób cywilizacyjnych, a Polska niestety znajduje się w grupie bardzo wysokiego ryzyka – podkreśla dr n. med. Małgorzata Jasiewicz, kardiolog i adiunkt Katedry Kardiologii i Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum w Bydgoszczy UMK. – Zmagamy się z ogromną skalą miażdżycy oraz jej konsekwencjami: chorobą wieńcową, udarami mózgu, chorobami tętnic obwodowych, a także cukrzycą i otyłością. To największe wyzwania współczesnej medycyny.
Rosnąca skala zagrożeń
Do głównych czynników ryzyka należą otyłość, palenie tytoniu, nadmierne spożycie alkoholu, brak ruchu oraz zaburzenia psychiczne. Wszystkie te elementy kumulują się, prowadząc do gwałtownego wzrostu zgonów możliwych do uniknięcia. Według najnowszego raportu NIZP-PZH „Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowania 2025” aż dwie trzecie zgonów poniżej 75. roku życia to zgony możliwe do uniknięcia. W 2023 roku choroby układu krążenia i nowotwory odpowiadały za ponad 60 proc. wszystkich przypadków śmierci.
– W 2022 roku z prawie 460 tys. zgonów aż 160 tys. dotyczyło chorób układu krążenia: 80 tys. to zawały, a 78 tys. udary – przypomina dr Jasiewicz. – Dla rynku pracy oznacza to ogromne straty. Choroby często zaczynają się już po 40. roku życia i prowadzą do wieloletniej niepełnosprawności.
Polska ma też jeden z najwyższych w Europie wskaźników DALY, czyli lat życia utraconych z powodu choroby lub niepełnej sprawności. Co gorsza, nawet przebycie zawału czy poważnego incydentu zdrowotnego nie gwarantuje, że pacjent zmieni swoje nawyki.
– Nadal około 40 proc. osób pozostaje otyłych, mimo że otyłość to choroba przewlekła. Aktywności fizycznej w zalecanym wymiarze 30 minut dziennie nie podejmuje 55–60 proc. społeczeństwa. Tyle samo osób dalej pali papierosy – mówi ekspertka. – To pokazuje, jak trudna jest zmiana stylu życia.
Dzieci coraz cięższe, zdrowie psychiczne wciąż pogarsza się
Według raportu WHO COSI co trzecie dziecko w wieku wczesnoszkolnym w Polsce ma nadmierną masę ciała, a 15 proc. ośmiolatków cierpi na otyłość. Choć liczba samobójstw w 2024 roku spadła poniżej 5 tys., wciąż pozostaje bardzo wysoka. Brak aktywności i niewłaściwa dieta dodatkowo zwiększają ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, które można by ograniczyć nawet o dekadę życia dzięki odpowiedniej profilaktyce.
Skuteczniejsza droga: harm reduction
Eksperci zgodnie twierdzą, że klasyczne zakazy oraz kampanie informacyjne nie wystarczą. Osoby uzależnione – niezależnie od rodzaju nałogu – zawsze znajdą sposób, by go kontynuować. Dlatego coraz większą rolę odgrywa harm reduction, czyli redukcja szkód. Kraje takie jak Dania czy Wielka Brytania skutecznie ograniczyły palenie właśnie dzięki wprowadzeniu mniej szkodliwych alternatyw nikotynowych i szerokich programów wsparcia.
W Polsce funkcjonują już programy redukcji szkód dotyczące alkoholu i opiatów, natomiast w przypadku palenia papierosów nadal ich brakuje.
– Rakotwórcze są przede wszystkim produkty spalania – przypomina dr Jasiewicz. – Jeśli pacjent nie potrafi rzucić palenia, powinniśmy minimalizować szkody: poprzez urządzenia typu heat-not-burn czy tytoń doustny, np. saszetki nikotynowe. W Danii i Wielkiej Brytanii takie podejście pozwoliło ograniczyć liczbę palących do 5 proc. populacji i znacząco zmniejszyć zachorowania na raka płuc. To realny, potwierdzony sukces.