Dziś, pięć lat później, moja własnoręcznie zasiana "zielona apteczka" na parapecie ratuje całą rodzinę. Od bólu brzucha przez przeziębienia aż po stres - wszystko mam na wyciągnięcie ręki. A najlepsze? Te zioła rosną praktycznie same!
Dlaczego w ogóle zacząłem sadzić zioła?
Szczerze? Miałem dość. Dość płacenia po 20 złotych za paczkę tabletek na każdą drobną dolegliwość. Dość czytania składów pełnych nazw chemicznych. I dość tego, że za każdym razem musiałem biec do apteki.
Plus moja żona ciągle narzekała, że kupuję suszone zioła do herbat, które po miesiącu tracą smak i zapach. "Może spróbuj same wyhodować?" - rzuciła kiedyś. I tak się wszystko zaczęło.
Pierwsze próby i pierwsze porażki
Na początku wszystko mi umierało. Podlewałem za dużo albo za mało. Stawiałem w cieniu albo na słońcu. Myślałem, że nie mam ręki do roślin.
Dopiero gdy kupiłem nasiona od sprawdzonego dostawcy i zacząłem działać według instrukcji, sprawy poszły w dobrą stronę. Okazało się, że zioła to naprawdę wdzięczne rośliny - jak im się tylko da podstawowe warunki, to rosną jak szalone.
Moja lista ziół, które uratowały mi portfel (i zdrowie)
Po 5 latach eksperymentów wybrałem 8 ziół, które sprawdzają się najlepiej. Są łatwe w uprawie, szybko rosną i naprawdę pomagają przy różnych problemach zdrowotnych.
1. Rumianek - król uspokajających herbat
Rumianek to była moja pierwsza udana uprawa. Posianem w marcu, w maju miałem już piękne białe kwiatki. A zapach? Przepiękny!
Rumianek ratuje mnie przy każdej niestrawności. Jedna szklanka naparu po ciężkim obiedzie i od razu czuję ulgę. Żona używa go do płukania oczu (świetnie działa przy podrażnieniach) a synowi robimy z niego kąpiele przy oporach.
Jak uprawiać: Siać w marcu-kwietniu, lubi słońce i zwykłą ziemię. Podlewać umiarkowanie. Kwitnie od maja do września.
2. Mięta - ratownik przy bólach brzucha
Mięta to prawdziwy wojownik. Raz posadzona, rozprzestrzenia się sama i już się jej nie pozbędziecie. Ale po co się pozywać? To przecież świetnie!
Mięta pomoże wam przy wszelkich problemach żołądkowych. Wzdęcia, mdłości, niestrawność - wszystko załatwia. A jakie herbatki robi się z niej zimą! Suszoną mietę mam zapas na cały rok.
Jak uprawiać: Sadzić wiosną, lubi półcień i wilgotną ziemię. Rozrasta się sama, więc lepiej dać jej osobną doniczkę.
3. Bazylia - nie tylko do makaronu
Bazylię kojarzycie pewnie z kuchnią włoską. Ale to też świetne zioło lecznicze! Pomaga przy zapaleniach, wspomaga trawienie i ma właściwości antybakteryjne.
Ja używam bazylii przy pierwszych oznakach przeziębienia. Dodaję kilka listków do ciepłej wody z miodem i cytryną. Efekt czuć od razu.
A że jestem leniwy, to kupuję gotowe nasiona, które mają dobrą kiełkowalność i nie muszę się martwić, czy mi wzejdą.
Jak uprawiać: Siać od marca (w domu) lub maja (na balkon). Lubi ciepło i słońce. Regularnie podlewać.
4. Melisa - na nerwy i do snu
Melisa to moje zioło na stres. Jak mam trudny dzień w pracy, wieczorem robię sobie herbatkę z melisy i od razu się uspokajam.
Działa też świetnie na sen. Córka czasem ma problemy z zasypianiem, więc dosypuję jej do kąpieli suszonych listków melisy. Śpi jak anioł.
Jak uprawiać: Sadzić wiosną, lubi półcień. Bardzo odporna na suszę. Dorasta do metra wysokości.
5. Oregano - bomba przeciwbakteryjna
Oregano ma jedna z najsilniejszych właściwości antybakteryjnych. Jak złapię jakąś infekcję, od razu robię napar z oregano. Pomaga też przy zatokach.
No i oczywiście jest nieoceniona w kuchni. Świeże oregano to zupełnie inny smak niż to suszone ze sklepu.
Jak uprawiać: Siać w kwietniu-maju. Lubi słońce i przepuszczalną ziemię. Regularnie ścinać, żeby się rozkrzewiała.
6. Rozmaryn - na pamięć i koncentrację
Rozmaryn to moje zioło na poprawę koncentracji. Jak mam dużo pracy umysłowej, robię sobie herbatkę z rozmarynu. Naprawdę pomaga!
Można też zrobić olejek rozmarynowy (zalać liście olejem przez miesiąc) - świetny na masaż skóry głowy. Podobno hamuje łysienie.
Jak uprawiać: Rozmaryn lubi ciepło i słońce. W zimie przenoszę doniczki do domu. Podlewać oszczędnie.
7. Koper włoski - na problemy trawienne
Koper włoski to klasyk przy problemach trawiennych. Szczególnie pomaga przy wzdęciach i kolce. Młode matki znają go dobrze - napar z kopru to naturalne lekarstwo na kolkę u niemowląt.
Ja używam go głównie po obfitych posiłkach. Jedna szklanka naparu i czuję się jak nowy.
Jak uprawiać: Siać co 2-3 tygodnie od kwietnia do sierpnia. Lubi słońce. Szybko kiełkuje i rośnie.
8. Lawenda - na relaks i lepszy sen
Lawenda to moja ostatnia zdobycz. Nie tylko pięknie pachnie, ale też świetnie uspokaja nerwy. Suszę kwiatki i wsypuję do poduszeczek - cała sypialnia ładnie pachnie.
No i z lawendy uwielbiają pszczoły, więc jak macie ogródek, to jest to dobry wybór dla lokalnej przyrody.
Jak uprawiać: Sadzić wiosną. Bardzo odporna na suszę. Lubi słońce i przepuszczalną ziemię.
Błędy, które popełniałem (żeby wy nie musieli)
Za dużo podlewania
To był mój główny błąd na początku. Myślałem, że jak więcej podleję, to będzie lepiej. A tymczasem większość ziół woli być lekko sucha niż zalana.
Sprawdzony sposób: Palcem sprawdzajcie ziemię. Jak jest sucha na głębokość 2 cm, to pora podlać.
Czekanie z cięciem
Bałem się ścinać zioła, myśląc że im zaszkodzę. A przecież cięcie powoduje, że roślina robi się bardziej krzaczasta i daje więcej listków!
Kupowanie tanich nasion
Na początku oszczędzałem na nasionach i kupowałem najtańsze. Kiełkowały słabo albo wcale. Lepiej wydać trochę więcej, ale mieć pewność, że wzejdą.
Teraz zawsze zamawiam z sprawdzonych sklepów ogrodniczych, gdzie mają certyfikowane nasiona. Różnica w jakości jest ogromna.
Czy to naprawdę zastępuje apteczkę?
Żeby było jasne - nie mówię, żeby całkowicie rezygnować z lekarza czy leków. Ale przy drobnych dolegliwościach zioła naprawdę pomagają.
Ile oszczędziłem przez te 5 lat? Ciężko powiedzieć dokładnie, ale na pewno kilkaset złotych rocznie. A najważniejsze - mam pewność, co daję swojej rodzinie. Żadnej chemii, tylko czysta natura.
Przykład z zeszłego miesiąca
Syn przyszedł ze szkoły z bólem brzucha. Zamiast od razu dawać tabletki, zrobiłem mu herbatkę z rumianku i mięty. Po pół godziny było już dobrze.
Gdybym nie miał ziół, pewnie dałbym mu jakiś preparat z apteki za 15 złotych. A tu wystarczyły listki z parapetu, które same mi urosły.
Pora zacząć!
Jeśli doszliście aż tutaj, to znaczy, że pomysł was zainteresował. I słusznie! Domowa uprawa ziół to naprawdę dobra inwestycja.
Nie musicie od razu siać wszystkich 8 gatunków. Zacznijcie od 2-3, które najbardziej was potrzebują. Rumianek i mięta to bezpieczny wybór - rosną praktycznie same i przydają się przy wielu dolegliwościach.
Zobacz także: