Jod znów na celowniku. Ekspertka ostrzega: jego niedobory mogą wrócić szybciej, niż myślimy

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu choroby wynikające z niedoboru jodu były poważnym problemem społecznym. Dopiero wprowadzenie jodowania soli — uznane przez WHO za jedno z najskuteczniejszych działań zdrowia publicznego w historii — pozwoliło ograniczyć je niemal do zera. Dziś jednak ten sukces może zostać zaprzepaszczony. W przestrzeni internetowej coraz częściej można trafić na opinie, że sól jodowana jest „szkodliwa”, „toksyczna” albo „nienaturalna”.
dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska - lekarz medycyny rodzinnej z ponad 35-letnim doświadczeniem, dietetyk dyplomowany przez IŻŻ, doktor nauk medycznych z dziedziny alergologii i dyplomowany obesitolog. Przez media nazywana polskim dr. House, pionie
Dzisiaj 13:43
Udostępnij

To niebezpieczny mit, który – jak podkreśla dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska – może mieć bardzo poważne konsekwencje dla zdrowia publicznego.

– Usunięcie soli jodowanej z diety to droga do ponownego kryzysu zdrowotnego. Nie ma żadnych dowodów, że jod w soli kuchennej jest toksyczny – podkreśla ekspertka. – Warto kierować się zaleceniami WHO i kontrolować poziom jodu we własnym organizmie.


Moda kontra nauka – gdzie w tym wszystkim zdrowy rozsądek?

Jod w ostatnich latach stał się pierwiastkiem, wokół którego narosło więcej emocji niż faktów. Najpierw popularność zdobył płyn Lugola stosowany bez wskazań medycznych. Teraz wahadło przechyliło się w drugą stronę: coraz więcej osób rezygnuje z soli jodowanej, a część całkowicie ogranicza sól w diecie.

Efekt? Usuwamy z jadłospisu jeden z kluczowych pierwiastków, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

– Ograniczanie soli jest korzystne przy nadciśnieniu, ale nie oznacza rezygnacji z soli jodowanej – wyjaśnia dr Cubała-Kucharska. – Jod jest nietrwały, ulatnia się z czasem i przy niewłaściwym przechowywaniu. Dlatego warto kupować sól w mniejszych opakowaniach i trzymać ją szczelnie zamkniętą.


Niedobór czy nadmiar? W obu przypadkach ważna jest kontrola

Sól jodowana wciąż pozostaje najprostszą i najbezpieczniejszą formą dostarczania jodu. Jednak każda zmiana — czy to eliminowanie soli, czy nagła suplementacja — powinna być poprzedzona konsultacją z lekarzem oraz badaniem poziomu jodu w porannej próbce moczu.

Zalecenia WHO są jasne:

  • dorośli: 150 µg jodu dziennie,

  • kobiety w ciąży i karmiące: ok. 250 µg dziennie.

Tymczasem przeciętne spożycie w Polsce wynosi 117 µg, co już samo w sobie pokazuje skalę niedoborów.

To właśnie dlatego w 1997 roku wdrożono w Polsce narodowy program profilaktyki jodowej — obowiązkowe jodowanie soli kuchennej, jodowanie mleka modyfikowanego dla niemowląt oraz suplementację dla ciężarnych i karmiących.

– Jod wpływa na tarczycę, mózg, płodność i rozwój układu nerwowego. Zarówno niedobór, jak i nadmiar mają poważne konsekwencje – zaznacza ekspertka. – Decyzje dotyczące suplementacji powinny być oparte na badaniach, nie na trendach.


Gdzie naturalnie występuje jod?

Choć najczęściej kojarzymy go z solą kuchenną, występuje również w produktach spożywczych:

  • rybach morskich i owocach morza,

  • nabiale,

  • jajach,

  • wodorostach,

  • mięsie.

Jednak w praktyce te produkty nie pojawiają się na polskich stołach na tyle często, by zaspokoić zapotrzebowanie. Woda pitna dostarcza jedynie ok. 10% potrzebnej ilości.

– Jod nie magazynuje się w organizmie, dlatego musi być dostarczany regularnie – dodaje dr Cubała-Kucharska. – Dieta wielu osób nie pokrywa zapotrzebowania, a eliminowanie soli jodowanej tylko pogłębia problem.


Problem, który dotyka milionów – i może uderzyć w kolejne pokolenia

Mimo obowiązkowego jodowania soli około 8 milionów Polaków cierpi na choroby tarczycy wynikające z niedoboru jodu. Najbardziej narażone są kobiety w ciąży i w okresie karmienia — a niski poziom jodu może zaburzyć rozwój mózgu dziecka i obniżyć jego inteligencję.

Szacunki europejskie są alarmujące: 50–90% ciężarnych kobiet ma niedobory jodu, co pokazuje, jak ogromnym zagrożeniem jest szerząca się dezinformacja.

Powrót mitów o „szkodliwości” soli jodowanej to nie niewinna moda żywieniowa — to realne ryzyko dla całej populacji. Dlatego zamiast kierować się internetowymi trendami, warto:

  • ufać zaleceniom WHO,

  • kontrolować poziom jodu w organizmie,

  • konsultować suplementację z lekarzem,

  • dbać o regularne dostarczanie jodu z diety.

To inwestycja nie tylko w nasze zdrowie, ale także w zdrowie przyszłych pokoleń.