Sen pod lupą naukowców
W badaniu opublikowanym w „Health Data Science” analizowano dane 88 461 dorosłych uczestników UK Biobank. Zamiast opierać się na ankietach, naukowcy wykorzystali akcelerometry, czyli urządzenia monitorujące aktywność, które przez całą dobę mierzyły:
-
porę zasypiania i długość snu,
-
stabilność rytmu dzień–noc,
-
jakość snu — m.in. liczbę wybudzeń i efektywność regeneracji.
Uczestników obserwowano średnio przez 6,8 roku, monitorując rozwój nowych chorób. Najważniejsze wyniki dodatkowo potwierdzono w amerykańskim badaniu NHANES.
170 chorób powiązanych z zaburzeniami snu
Naukowcy odkryli zależność między jakością i regularnością snu a aż 172 chorobami. W przypadku 42 z nich osoby z najbardziej rozregulowanym snem miały co najmniej dwukrotnie wyższe ryzyko zachorowania w porównaniu z osobami o najbardziej stabilnych nawykach.
Najsilniejsze zależności dotyczyły m.in.:
-
ponad 3-krotnie wyższego ryzyka niesprawności fizycznej związanej z wiekiem u osób z zaburzonym rytmem dzień–noc,
-
ponad 2-krotnego wzrostu ryzyka zgorzeli przy rozchwianym rytmie dobowym,
-
dwukrotnie większego prawdopodobieństwa włóknienia i marskości wątroby u osób zasypiających po godz. 00:30 (w porównaniu do zasypiania między 23:00 a 23:30).
W przypadku niektórych schorzeń część ryzyka była wyjątkowo silnie związana ze snem:
-
ok. 37% w chorobie Parkinsona,
-
ok. 36% w cukrzycy typu 2,
-
ok. 22% w ostrym uszkodzeniu nerek.
Dlaczego rytm jest ważniejszy niż sama długość snu?
Jednym z najważniejszych wniosków badaczy jest to, że o zdrowiu dużo bardziej decyduje regularność snu, a nie tylko liczba godzin. Liczy się:
-
czy kładziemy się spać i wstajemy o podobnych porach,
-
czy rytm dzień–noc jest stabilny,
-
czy unika się dużych różnic między tygodniem a weekendem.
– Regularność snu jest kluczowym, a często ignorowanym elementem zdrowego stylu życia – podkreśla prof. Shengfeng Wang. – Musimy poszerzyć definicję higieny snu tak, aby obejmowała również jego rytm, nie tylko długość.
Badanie obaliło również popularny mit, że „długi sen” (powyżej 9 godzin) jest automatycznie niezdrowy. Po obiektywnej analizie naukowcy zauważyli go tylko w jednym przypadku — wcześniejsze publikacje były najprawdopodobniej zniekształcone przez osoby, które spały mało, ale długo leżały w łóżku z powodu bezsenności lub słabej jakości snu.
Co to oznacza dla nas?
Choć często koncentrujemy się na tym, ile śpimy, wyniki tego badania sugerują, że dla zdrowia metabolicznego, hormonalnego i ogólnej kondycji organizmu kluczowe jest kiedy śpimy i czy robimy to regularnie.
Nawet najlepsza dieta i aktywność fizyczna nie zrównoważą konsekwencji chronicznej nieregularności snu.
Zdrowy rytm dobowy to fundament — dla wątroby, mózgu, hormonów i całego układu odpornościowego.