Kościół nie tylko pogłębia wiarę swoich parafianek, ale także dba o ich linię i samopoczucie. Pastor Dawn Harvey zorganizowała dla swoich wiernych zajęcia gospel fitness. – Widząc, ile otyłych kobiet przychodzi do kościoła pomyślałam, że potrzebują ćwiczeń, żeby być w formie, by czuć się i wyglądać lepiej – mówi inicjatorka niecodziennej gimnastyki
Ćwiczenia w przykościelnej świetlicy prowadzone są raz w tygodniu. Kobiety spotykają się w poniedziałki wieczorem, by jak same twierdzą, z bożą pomocą stawić czoła zbędnym kilogramom, kaloriom i zmęczeniu.– Kiedy podnoszę rękę, to Bóg prowadzi moje ciało, to on dyktuje każdy mój ruch i w ten sposób wielbimy go i czcimy – mówi Melanie Kelly, instruktorka gospel fitness.
W trakcie zajęć, jeśli przychodzi zmęczenie, kobiety robią sobie przerwy na modlitwę i wtedy proszą Boga o dodatkowe siły i motywację. Kobiety zgodnie twierdzą, że ruch przy muzyce gospel jest bardzo przyjemny, a ćwicząc czują, że Bóg jest z nimi i im pomaga. Przy tej muzyce lubią ćwiczyć, chce im się ruszać, a gdy przychodzi zmęczenie modlą się śpiewając.
Ruch gospel fitness jest bardzo popularny wśród wierzących Afroamerykanek. Coraz częściej można spotkać kobiety idące do kościoła nie tylko po to, by się pomodlić, ale i poćwiczyć. Kobieta w dresie i z butelką wody podążająca do kościoła chyba już nikogo nie dziwi.
Jak podają statystyki, otyłość dotyka częściej Afroamerykanki niż białe kobiety. Co trzecia czarna kobieta w USA boryka się z otyłością – alarmują dietetycy. Ruch gospel fitness chce w ten sposób włączyć się w akcję, promującą zdrowy styl życia.
