Konrad Balcerzak: Dwa lata przerwy, potem Arnold Classic

Z Konradem Balcerzakiem – mistrzem świata kulturystyki juniorów rozmawiamy o początkach przygody z tym sportem, kulisach przygotowań i planach na przyszłość.
fit.pl
2014-05-28 00:00
Udostępnij
Konrad Balcerzak: Dwa lata przerwy, potem Arnold Classic
Jak długo zajmujesz się kulturystyką?

Kulturystyką zajmuję się od 2008 roku, czyli od szesnastego roku życia.


Czyli trochę czasu potrzeba by osiągnąć taką formę jaką prezentujesz obecnie...

Tak, to zajmuje lata. Wiadomo, z roku na rok co raz lepsze osiągałem rezultaty, a to motywowało mnie do dalszej pracy. W 2008 roku kiedy wystartowałem w debiutach w Ostrowi Mazowieckiej nieoczekiwanie dla mnie zająłem 2. miejsce, co zmotywowało mnie do dalszej pracy. Dostałem się do kadry Polski i od tamtej pory cały czas w niej jestem. Zaczynało się od mniejszych zawodów ogólnopolskich. Teraz celuję tylko w mistrzostwa Polski. W 2011 roku zająłem 3. miejsce na mistrzostwach świata juniorów. W tamtym roku wywalczyłem już mistrzostwo świata juniorów w kulturystyce klasycznej, a także mistrzostwo Polski.

Nie ciągnie Cię do bardziej prestiżowych zawodów, na przykład Arnold Classic?

Jak na razie całe moje życie podporządkowane jest kulturystyce. We wrześniu otwieram w Otwocku swój klub. Na razie zajmuję się nim, a starty przewiduję dopiero na 2016 rok. Będę chciał wtedy spełnić swoje marzenie i wystartować właśnie na Arnold Classic. Niestety w tym roku nie udało mi się jechać, ponieważ wychodziłem w piątek na mistrzostwach Polski juniorów w październiku, a w sobotę był Puchar Polski, który był jednocześnie eliminacjami do Arnold Classic. Powiem szczerze, że nie wierzyłem w swoje możliwości i nie wystartowałem w Pucharze Polski. Na drugi dzień bardzo tego żałowałem, bo trener swoim okiem ocenił i powiedział, że byłbym trzeci, a do szóstego miejsca był łapany skład na Arnolda. Trochę więc tego żałuję, ale jak na ten rok jest fajnie.

A jak wyglądają przygotowania do takich zawodów od strony technicznej? Współpracujesz z dietetykiem, który stoi nad Twoim talerzem? A może wszystkim zajmujesz się sam?

Od zawsze, a właściwie odkąd zacząłem trenować moim dietetykiem, trenerem i mentorem jest właściciel siłowni, do której przyszedłem jako pierwszej. Jest to Bogusław Borkowski z Legionowa, za co bardzo mu dziękuję. Połowa mojego sukcesu jest w jego głowie i jego rękach można powiedzieć. A ja po prostu dawałem 100%, a nieraz nawet 110% z siebie, żeby było jak najlepiej i z roku na rok był postęp. Wiadomo, że gdybym wystartował raz, potem zrobił sobie przerwę to pewnie nie było by takich rezultatów. Startowałem trzy lata z rzędu w pięciu sezonach na sześć, bo mam w każdym roku sezon wiosenny i jesienny. Czyli organizm był już bardzo zmęczony, ale wiadomo, że jak co roku spala się ten tłuszcz, to on nie zalega i to jest tkanka luźna. Im krócej zalega tym szybciej się go spala. Z roku na rok ta forma była co ta lepsza.

 Jakie masz plany na przyszłość?

Teraz robię sobie dla lata przerwy. Przeszedłem już na seniora – koniec 2013 roku był też końcem mojej kariery juniorskiej. Zakończyłem ją dwoma pierwszymi miejscami. A teraz celuję w seniora, gdzie muszę zrobić siedem kilogramów mięśni i daję na to sobie dwa lata. Tyle potrzeba, żeby to fajnie ubić, żeby to jakościowo wyglądało. No i wiadomo, z takim tytułem to już nie można sobie pozwolić na byle jaką formę. Będę się starał, żeby było jak najlepiej.

 Dzięki za rozmowę i powodzenia.

Dziękuję i pozdrawiam.

rozmawiał: Łukasz Pęksyk
fot. Aneta Jemioł
www.kulturystyka.fit.pl