Słońce i filtry pod lupą – dwa skrajne podejścia
W ostatnich latach obserwujemy wyraźny rozłam w podejściu do promieniowania słonecznego. Z jednej strony narracja: unikaj słońca, stosuj filtry przez cały rok, najlepiej SPF 50. Z drugiej – rosnący sceptycyzm wobec filtrów: są rakotwórcze, szkodliwe, wchłaniają się do krwi. Gdzie leży prawda?
„Prawda jak zwykle leży pośrodku. Ani bezrefleksyjne unikanie słońca, ani jego bezgraniczne gloryfikowanie nie służy naszemu zdrowiu. Podobnie jest z filtrami UV” – tłumaczy dr Marek Wasiluk z kliniki L`experta, autor e-booka „Złap słońce, zatrzymaj młodość”.
Promieniowanie UV a zdrowie – biologia, nie ideologia
To słońce tworzy nam warunki do życia na ziemi – zapewnia ciepło, fotosyntezę. Bez niego nie byłoby życia. Słońce co ważne również działa wielopoziomowo na nasze organizmy. Dane naukowe mówią wyraźnie: słońce w nadmiarze szkodzi, ale w niedoborze również. Brak ekspozycji na promieniowanie słoneczne prowadzi m.in. do niedoborów witaminy D, obniżenia odporności, spadku nastroju.
Jak przytacza dr Marek Wasiluk słońce także zmniejsza ryzyko niektórych nowotworów np. raka piersi, jelita grubego, czy prostaty. - Istnieją nawet zaskakujące badania epidemiologiczne, które pokazują, że osoby chorujące na czerniaka, mające regularny, rozsądny kontakt ze słońcem, paradoksalnie mają lepsze rokowania niż te, które unikają słońca całkowicie – dodaje lekarz.
Nasze organizmy ewolucyjnie przystosowały się do funkcjonowania w jego obecności. „Organizm człowieka ma mechanizmy obronne przed szkodliwym działaniem promieniowania UV – melanina, czyli barwnik skóry, to naturalna bariera ochrona, która zapobiega przenikaniu szkodliwych dawek do naszego organizmu. Problem zaczyna się, gdy słońca jest zdecydowanie za dużo lub gdy przez większość roku… unikamy go całkowicie, a potem serwujemy sobie nagły szok np. na urlopie w Egipcie – wyjaśnia dr Marek Wasiluk.
To poparzenia słoneczne, które są wynikiem nadmiernego opalania się, gdy nasza skóra nie jest do tego przystosowana są najgroźniejsze – powodują mutacje komórek skóry, nowotworzenie i trudne do usunięcia przebarwienia.
Filtry UV – problem w ich nadmiarze i nieświadomości
Obecny trend nakazuje stosowanie filtrów UV przez cały rok i w każdych warunkach. „Kiedyś zalecano SPF 15 tylko na plażę. Dziś mówi się: 50-tka przez cały rok. To ogromny wzrost zużycia produktów kosmetycznych z filtrami – mówi dr Marek Wasiluk.
Wśród promieniowania słonecznego najbardziej znane są UVA i UVB, przed którymi chronią filtry. Tymczasem w spektrum słońca tylko kilka procent promieniowania, reszta to światło widzialne i promieniowanie podczerwone, które również oddziałują na nasze ciała.
„Czy ktoś ma interes w tym, by mówić o szkodliwości promieniowania podczerwonego, które też przyspiesza starzenie, ale nie da się go zablokować kremem z filtrem? Nie – bo to się nie opłaca, nie da się na tym zarobić. Trend na stosowanie w dużych dawkach filtrów UV w dużej mierze napędzany jest przez przemysł kosmetyczny. Rynek filtrów to obecnie miliardy dolarów – twierdzi ekspert.
Dr Marek Wasiluk nie jest przeciwnikiem filtrów, ale ich bezrefleksyjnego stosowania. Zwraca uwagę, że filtry – szczególnie chemiczne – mogą przenikać przez skórę i są wykrywane we krwi i moczu.
„Te kosmetyki były przez lata traktowane jako produkty działające miejscowo, na skórze – bez potrzeby badania ich działania ogólnoustrojowego. Tymczasem, skoro zawierają substancje, które przenikają do ciała i tak dużo ich na co dzień używamy, to nie możemy już mówić o samym działaniu na skórę, ale i na cały organizm. A badań długoterminowych brakuje.”
Dodatkowo jak się okazuje część filtrów może wywoływać reakcje alergiczne lub podrażnienia – w jednym z badań australijskich naukowców wykazano, że aż 18% osób stosujących filtry długoterminowo zgłaszało niepożądane reakcje skórne.
Dr Marek Wasiluk apeluje: używaj filtrów, gdy trzeba – np. na wakacjach, w pełnym słońcu, gdy nie da się go uniknąć. Ale nie rób z nich rytuału codziennego, szczególnie gdy większość dnia przebywasz w biurze lub domu.
Słońce a nowotwory i starzenie się skóry
Choć nowotwory skóry są najczęściej przytaczanym zagrożeniem związanym ze słońcem, to dane pokazują, że są one – poza czerniakiem – jednymi z mniej groźnych nowotworów. Znacznie poważniejsze są nowotwory jelita grubego czy piersi, których ryzyko wzrasta przy uwaga - niedoborze słońca.
„Czerniaka w Polsce rozpoznaje się rocznie nieco ponad 3000 przypadków, a nowotworów jelita grubego, piersi czy prostaty – kilkadziesiąt tysięcy. Słońce może być problemem, jeśli używamy go nieumiejętnie – ale dużym problemem może być jego brak” – twierdzi dr Marek Wasiluk.
Co więcej, nowoczesna medycyna estetyczna potrafi odwracać niektóre skutki działania słońca, np. poprzez zabiegi laserem frakcyjnym CO2, które nie tylko odmładzają, ale mogą również obniżać ryzyko rozwoju nowotworów skóry.
„W badaniu retrospektywnym (USA, Michigan, 2005–2021) porównano pacjentów po raku podstawnokomórkowym i kolczystokomórkowym, którzy przeszli zabiegi laserem frakcyjnym, z tymi bez takich zabiegów. Okazało się, że w grupie leczenia laserowego recydywy raka występowały 2,5 razy rzadziej i później. Laser frakcyjny wywołuje kontrolowane poparzenie skóry, które stymuluje wytwarzanie kolagenu, kwasu hialuronowego i wzmacnia mikrośrodowisko skóry. Powoduje też pobudzenie układu odpornościowego skóry, poprawiając jego zdolność do naprawy i eliminacji uszkodzonych komórek Skóra po zabiegu staje się gęstsza i grubsza, lepiej chroniąc przed UV. To nie jest metoda leczenia raka skóry, ale dobra forma wspierająca profilaktykę wtórną i odmładzanie skóry – wyjaśnia lekarz.
Przemyślane korzystanie ze słońca
Jak więc wynika z faktów przytoczonych przed dr. Marka Wasiluka problemem nie jest samo słońce, ale sposób, w jaki z niego dziś korzystamy. – Tak jest ze wszystkim. Wiele substancji może w nadmiarze szkodzić, ale i bez nich nie możemy funkcjonować prawidłowo. Tak też jest ze słońcem. Regularna, ale niewielka ekspozycja na jego promieniowanie działa dla nas korzystnie. A stosowanie ciągle i bezrefleksyjnie filtrów UV nie jest rozwiązaniem, które będzie nas chronić przed jego negatywnym wpływem, a wręcz też może być szkodliwa. Ważne jest więc, aby znaleźć złoty środek i wiedzieć jak korzystać ze słońca i filtrów z korzyścią dla siebie – swojego zdrowia i bez szwanku dla urody! – wyjaśnia lekarz.
W e-booku „Złap słońce, zatrzymaj młodość” dr Marek Wasiluk proponuje konkretne, praktyczne zasady np.:
• ekspozycja na słońce powinna być regularna i krótka – najlepiej codziennie, ale na kilkanaście minut
• unikać poparzeń – to one są głównym czynnikiem ryzyka czerniaka, a nie codzienne, umiarkowane opalanie
• filtry stosować tylko wtedy, gdy rzeczywiście istnieje ryzyko nadmiernej ekspozycji
• nie łączyć filtrów z codziennym makijażem bez refleksji – wiele podkładów już zawiera SPF
• jeśli to możliwe, filtr należy zmywać jak najszybciej po powrocie do domu
"Napisałem tę publikację, ponieważ uważam, że brakuje naprawdę obiektywnej wiedzy na ten temat. To według mnie pierwsza taka kompleksowa publikacja na polskim rynku, która nie demonizuje słońca, ale też nie gloryfikuje go bezrefleksyjnie, tylko holistycznie podchodzi do jego wpływu na zdrowie i urodę. Staram się w niej bardzo wnikliwie pokazać, jak korzystać z niego naprawdę mądrze – nie żyć ciągle w niedoborze światła i suplementować witaminę D w nieskuteczny sposób (suplement nie działa tak dobrze, jak naturalna synteza w skórze, tego nie potrafimy jeszcze do końca wyjaśnić, ale to fakt biologiczny.)”
E-book „Złap słońce, zatrzymaj młodość” dr. Marka Wasiluka pokazuje złożoność wpływu promieniowania słonecznego na człowieka. Nie daje prostych odpowiedzi, ale tłumaczy, jak podejść do słońca z rozsądkiem, znajomością mechanizmów biologicznych i świadomością ryzyka oraz korzyści. To nie jest poradnik tylko o tym, jak się opalać. To przewodnik po zdrowym i świadomym korzystaniu z najpotężniejszego źródła energii, jakie mamy do dyspozycji – i to za darmo. W czasach, gdy z każdej strony słyszymy sprzeczne komunikaty, ta książka może być punktem odniesienia. Nie po to, by nas przekonać do jednej słusznej racji, ale by nas nauczyć myśleć i wybierać mądrze.