Czy jednak każda aktywność jest zdrowiem? Czy zastanawiamy się nad tym, jaką formę ruchową podjąć i jak wykonać ją dobrze? Czy najważniejszy jest sam w sobie ruch, czy może technika?
Mamy ogólne przekonanie, iż każda forma ruchowa jest dobra, choć przyjęło się mówić, że to ruch w wodzie ma dla nas niemal zbawienne działanie. Można się z tym zgodzić pod warunkiem, iż co najmniej nauczyliśmy się odpowiednich ruchów pod okiem dobrego instruktora. Samouctwo bądź zły instruktor mogą doprowadzić do wielu złych nawyków, te zaś do POGORSZENIA STANU ZDROWIA. Podajmy kilka przykładów:
- Pierwszy dzień samo-uczenia w basenie. Wskakujemy do wody (tak jak wszyscy) o nieznanej głębokości i możemy już z niej nie wypłynąć. Przejaskrawione? Takie rzeczy może zrobić tylko osoba nieodpowiedzialna? Tak, to prawda, choć nie patrząc na basen, na którym znajdują się ratownicy, a na nieznany zbiornik wodny, do którego uwielbiamy wskakiwać na „główkę” kończy się często tragedią (choć takie osoby uważały siebie za wytwornych pływaków). Czy to jest nadal nieodpowiedzialne?
- Kolejny przykład, mniej drastyczny – nawyk nieodpowiedniej rozgrzewki (często pomijanej), którą rozpoczynamy od... stylu klasycznego (potocznie żabki). Po pierwsze: „Żabka” jest stylem uderzeniowym, co znaczy, iż ręce i nogi muszą wykonać przy każdym cyklu, bardzo energiczny ruch. Bez uprzedniej rozgrzewki może dojść do naciągnięcia mięśnia (ból od kilku dni do kilku tygodni), naderwania lub oderwania ścięgna/więzadła (ból uniemożliwiający poruszanie daną częścią ciała – kończy się dosyć kosztowną operacją i kilku-miesięczną/-letnią rehabilitacją).
- Ciągnąc dalej temat „Żabki” – zauważono, iż ok. 80% osób nie potrafi pływać poprawnie stylem klasycznym. Nieumiejętność pływania tym stylem związana jest z brakiem symetrycznych ruchów kończynami, co prowadzi do trój-płaszczyznowego skrzywienia kręgosłupa (skolioza)! A przecież pływanie miało temu zapobiec!
[-------]
Oprócz amatorów, którzy starają się uczestniczyć w szeroko pojmowanej kulturze fizycznej, istnieją również profesjonaliści – zawodowcy. Tutaj zachęcam do ponownego przemyślenia kwestii, gdzie jest zdrowie? Znowu zaczerpnijmy trochę przykładów z rzeczywistości: Boks – rozcięcia łuków brwiowych, odgryzienia uszów, wstrząśnienia mózgu lub nokaut (na co wszyscy czekamy). Piłka nożna – problemy ze stawami kolanowymi, mięśniem czworogłowym (uda), łydkowym, liczne kontuzje kończyn dolnych (w tym złamania). Tenis – łokieć, bark tenisisty.
Drodzy Państwo to zaledwie kropla w morzu niezdrowego sportu (aktywności fizycznej). Każdy sport wyczynowy, oprócz doraźnych kontuzji może nieść za sobą mnóstwo problemów zdrowotnych, które ukażą się po kilku latach.
Powyżej zostały przedstawione jedynie cztery ulubione (najczęściej na ekranie telewizora) dyscypliny sportowe i problemy mogące zaistnieć przy nieodpowiednim podejściu do nich. Dla bardziej szczegółowego zapoznania się z uszkodzeniami organizmu w sporcie, zachęcam do przestudiowania książki pod redakcją Artura Dziaka i Samer Tayary pt. „Urazy i uszkodzenia w sporcie”.
Sport to jest zdrowie jeśli słuchamy, uczymy się podstaw i nabieramy nawyków pod czujnym okiem specjalisty. Ja, osobiście preferuję powiedzenie „w zdrowym ciele – zdrowy duch” (zdrowie wg WHO), bo jeśli nie prowadzimy się zdrowo, to nie czujemy szczęścia, a nasze życie to ciągłe narzekanie i marudzenie... a wystarczyłoby pójść DO LASU Z RODZINĄ I POPATRZEĆ NA NATURĘ!
Pozdrawiam
Dawid Zbroja
www.fit.pl