Jacek Bilczyński: Plan + Motywacja + Wytrwałość = Sukces

Aktywność zdecydowanie wpływa na samopoczucie. Osoby wysportowane z reguły są bardziej otwarte, świadome swojej wartości, uśmiechnięte i pełne wigoru – o tym, czym może stać się dla nas sport, o metodzie małych, ale skutecznych kroków oraz o tym, jak trenują gwiazdy mówi Jacek Bilczyński, który właśnie rozpoczyna nową zawodową przygodę z portalem FIT.PL 
fit.pl
2014-01-22 00:00
Udostępnij
Jacek Bilczyński: Plan + Motywacja + Wytrwałość = Sukces


Wraz z początkiem roku, kluby fitness pękają w szwach. Dlaczego to właśnie początek roku jest momentem, w którym zaczynamy dbać o sylwetkę?

Jacek Bilczyński: Myślę, że składają się na to głównie dwa silnie powiązane powody. Po pierwsze, okres świąteczny to duża ilość często niezdrowego jedzenia. Z drugiej strony, w świadomości mamy zbliżający się koniec roku i, co często się z tym wiąże, "noworoczne postanowienia". Zwykle chętnie usprawiedliwiamy się w tym czasie mówiąc sobie: "teraz odpoczywam, jem ile mam ochotę, a od 1 stycznia biorę się za siebie". Po nowym roku przychodzi zwykle stanąć z tym twarzą w twarz i sprawić "by słowo ciałem się stało".

Jak wytrwać w postanowieniach noworocznych?

To duże wyzwanie, trzeba się zmierzyć z tym, co do tej pory było jedynie w głowie. Problem pojawia się, gdy początkujący stawiają sobie bardzo wygórowane cele, które chcą osiągnąć prawie natychmiast. Narzucanie sobie poważnych ograniczeń i dużej dyscypliny "z dnia na dzień" zwykle szybko kończy się fiaskiem. Najlepszą metodą jest racjonalne, etapowe planowanie. Trzeba ocenić własne możliwości. Jeśli mamy kłopoty z dyscypliną, należy pracować nad tym małymi krokami. Dla przykładu, przez pierwsze dwa tygodnie możemy zacząć dbać o swoje śniadanie. Gdy to stanie się nawykiem, stopniowo modyfikujemy kolejne posiłki. Podobnie jest z aktywnością. Zaczynamy od prostych np. spacer czy gimnastyka 2-3 razy w tygodniu i stopniowo podnosimy poprzeczkę. Takie łagodne zmiany nie będą zbyt uciążliwe, a po pewnym czasie, gdy spojrzymy wstecz, okaże się, że styl życia zmienił się całkowicie i wcale nie jest to uciążliwe.

Jaki trening jest najlepszy dla początkujących?

Tu niestety nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Ważny jest wiek, poziom ogólnej sprawności, cel. Ale przede wszystkim należy zadać sobie pytanie, jakie formy ruchowe nam odpowiadają? To żelazna zasada, nie należy się zmuszać do wysiłków, nie ma treningu "niezastąpionego". Jeśli nie lubimy pływać czy biegać, nie warto iść w tym kierunku, lepiej zastąpić je bardziej atrakcyjną formą ruchową. Należy również pamiętać, że każdy wysiłek, by był skuteczny, wymaga progresji. Musimy stale zaskakiwać organizm. Należ więc zacząć od form dość prostych i mało wymagających, by później stopniowo je utrudniać. Podobnie jest z częstotliwością treningu. Dwa-trzy razy w tygodniu dla początkujących jest dużo lepszym rozwiązaniem niż pięć czy sześć razy i w długofalowym ujęciu przyniesie również lepsze rezultaty. Pewne rodzaje wysiłku wymagają również swego rodzaju przygotowania, nauki techniki i przygotowania aparatu ruchu do właściwych treningów, nie należy o tym zapominać.



Jak wybrać odpowiednią metodę odchudzania?

Żywienie i formy treningowe w takiej sytuacji powinny być zawsze dopasowane indywidualnie. Należy uświadomić sobie, że celem jest spalenie tkanki tłuszczowej, a nie utrata kilogramów. Na pierwszym miejscu zawsze powinno być zdrowie. Warto również mieć na uwadze "wygodę", zadać sobie pytanie, jakie posiłki i formy treningowe będą dla mnie najwygodniejsze, szczególnie w kontekście trybu życia, obowiązków i pracy. O wszelkich błyskawicznych metodach głodówkowych należy od razu zapomnieć. Rozczarowaniem będą również wszystkie systemy które: 1) zakładają, że można jeść wszystko, za wyjątkiem produktów A, B, C. 2) twierdzą, że dieta jest uniwersalna i skuteczna zawsze dla wszystkich. 3) zakładają, że ilość spożytych kalorii nie ma znaczenia.

W sklepach, w aptekach dostępnych jest wiele preparatów wspomagających odchudzanie. Czy stosując je faktycznie można schudnąć?

Tego rodzaju preparaty są ogromną pułapką. I nie mam tu na myśli zdrowia. Producenci obiecują X kilogramów w tydzień, szybko, przyjemnie i skutecznie. Niestety kształtowanie sylwetki wymaga czasu i dyscypliny. Jedynym skutecznym narzędziem jest właściwe żywienie i wysiłek. Nie ma tu dróg "na skróty". Gdyby były, problem otyłości nie urósłby do rangi cywilizacyjnej choroby. Wszelkiego rodzaju preparaty są jedynie dodatkiem do właściwego stylu życia, mogą pomóc hamować głód czy przyspieszyć nieco kształtowanie sylwetki, ale wciąż nie jest to więcej niż 5%. Pozostałe 95% to zbilansowany jadłospis i aktywność ruchowa.

Jaką rolę w procesie odchudzania odgrywają motywacja i cele? Czy istnieją skuteczne metody, dzięki którym możemy cieszyć się piękną figurą cały rok?

Motywacja to pierwszy element układanki. Wszystkie dobrowolne zmiany w życiu wymagają motywacji: praca, kariera, rodzina. Podobnie jest z odchudzaniem. Dostrzegamy korzyści, obieramy najlepszą drogę i z celem przed oczami konsekwentnie realizujemy swoje postanowienia. Ten cały proces odbywa się zwykle podświadomie, nie analizujemy tego. W którymś momencie pojawia się bodziec, który sprawia, że zaczynamy działać. Ale ów bodziec jest niezbędny, by wykonać pierwszy krok i towarzyszy nam nieustannie w drodze do celu. Kiedy go nie ma, zwykle szybko rezygnujemy.  Dobra figura przez cały rok - to oczywiście możliwe. Jest to nierozerwalnie powiązane ze zdrowym style życia, czyli swego rodzaju "fit-codziennością". Na pewnym etapie takie podejście staje się czymś naturalnym, a sylwetka przestaje być celem nadrzędnym. To zwyczajnie pewien "efekt uboczny" tego, w jaki sposób dbamy o siebie i organizm. Tego właśnie staram się nauczyć ludzi, by nie płynęli pod prąd wyznaczając sobie wielkie cele, jak utrata X kilogramów w miesiąc. Ale by nauczyli się nowego sposobu życia, który wcale nie jest bardziej wymagający, a oferuje w zamian, znakomite zdrowie, samopoczucie i oczywiście sylwetkę.

Czy zauważa Pan rosnącą świadomość Polaków związaną ze zdrowym stylem życia?

Wraz ze wzrostem tempa życia, coraz bardziej narażeni jesteśmy na szeroko pojęty niezdrowy jego wpływ na organizm: nadwaga, choroby cywilizacyjne, stres. To również pociąga za sobą wzrost zainteresowania zdrowym stylem życia, to taki mechanizm adaptacyjny. Polacy coraz świadomiej wybierają produkty spożywcze, coraz chętniej dbają o kondycję i różnorodne formy relaksu. To trend, który pojawia się w większości wysokorozwiniętych społeczeństw. Staramy się równoważyć tempo życia drobnymi zmianami, które pozwolą nam czuć się lepiej i cieszyć się dobrym zdrowiem, a często również zadbać o sylwetkę.



 Czy Pana zdaniem, moda na odchudzanie związana jest z rosnącą świadomością dbania o zdrowie czy to tylko kult fit sylwetki lansowany w mediach?

Oba trendy są zauważalne. Kult sylwetki to zwykle domena młodych ludzi, dla których zdrowie niekoniecznie jest najważniejsze. Co więcej, wielu z tych młodych ludzi jest w stanie poświęcić własne zdrowie dla idealnej sylwetki, co jest przerażające. Wraz z wiekiem to podejście zmienia się całkowicie. W pewnym momencie życia, zaczynamy postrzegać świat przez pryzmat innych wartości, liczy się dobre samopoczucie, kondycja i długowieczność. Dla takich ludzi nienaganna sylwetka ma znaczenie marginalne, potrafią również skutecznie przefiltrować informacje, którymi zalewają nas media i wybrać najzdrowszą dla siebie drogę.

Jest Pan trenerem gwiazd. Czy gwiazdy Pana słuchają czy mają swoje "fanaberie"?

Gwiazda to tylko przydomek, który nadają media. Fanaberie zwykle wynikają z charakteru, a ten nie zawsze zależy od pozycji społecznej. Zwykle jednak jest tak, że osoby, które osiągnęły w życiu naprawdę wiele, znają swoją wartość i mają wysokie oczekiwania. Czasem również "fanaberie" są jedynie medialnym wizerunkiem, dalekim od tego, jak zachowują się ludzi w życiu prywatnym. Ale nie zawsze tak jest. Miałem przyjemność np. wybrać się na wspólne, zdrowe zakupy, z jednym z moich klientów jego prywatnym samolotem do południowej Francji, bo przecież tam są najlepsze sery… Podobne przypadki oczywiście się zdarzają (śmiech).

Wzrost zainteresowania sylwetką FIT wśród gwiazd jest zauważalny?

Zdecydowanie. Media dają silny bodziec wizualny. Obecnie pojawiła się moda na dobry wygląd, która bardzo mocno zaznaczona jest w telewizji i prasie. Nie da się ukryć, że ludzi pracujący w tej branży, muszą za tym nadążyć, niejako wpasować się w obecne standardy. Co za tym idzie, rośnie zainteresowanie dobrym wyglądem. Choć nie zawsze jest to jedyny bodziec.

Gwiazdy chcą schudnąć, poprawić wygląd, czy po prostu wpisać w modę na bycie Fit?

Wszystkiego po trochu. Część osób ze świecznika zwyczajnie chce poczuć się lepiej z samym sobą, ale dla wielu przyczyną jest coś zupełnie innego. Trzeba pamiętać, że wizerunek medialny jest częścią ich zawodu. Muszą reprezentować sobą pewne standardy. I wiele osób właśnie z tego względu zaczyna pracę nad swoim wyglądem. Jednak z doświadczenia wiem, że po pewnym czasie, dla wielu gwiazd staje się to również czymś więcej. Zaczynają dostrzegać pozytywne aspekty zdrowego stylu życia, jak lepsze samopoczucie, kondycja, zdrowie. A wtedy gra przestaje toczyć się jedynie o wygląd.

Czy wysportowane, męskie ciało pomaga z zdobywaniu klientów?

Oczywiście, w mojej pracy ciało staje się swego rodzaju wizytówką. Niejako potwierdzeniem teorii, tego wszystkiego, co staram się prezentować w mediach. Czasem obraz buduje zaufanie, bardziej niż jakiekolwiek inne bodźce. Z drugiej strony zdarza się, że wygląd może stać się przyczyną uprzedzenia.

Jakich rad udzieliłby Pan tym, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę ze sportem?

Najważniejsza jest strategia. Trzeba mierzyć zamiary podług sił, obrać jakiś mały cel, coś, co jest w zasięgu ręki. I małymi kroczkami dążyć w tym kierunku. Niech to sprawia przyjemność, a nie będzie koniecznym złem. Po osiągnięciu celu, obieramy kurs na następny i następny, i następny. Po bardzo niedługim czasie okaże się, że na płaszczyźnie sportowej stoimy w zupełnie innym, lepszym miejscu niż na początku. Wtedy przychodzi satysfakcja i ogromna motywacja by iść dalej.

Zgadza się Pan z maksymą, że człowiek wysportowany, to człowiek szczęśliwy?

Szczęście to pojęcie, które trudno zdefiniować, dla każdego może być czymś innym. Jedni widzą swoje szczęście w pozycji zawodowej i pieniądzach, inni w rodzinie, a jeszcze inni w odnajdują je w spadających na jesień liściach, albo zimowych zachodach słońca. Z pewnością jednak aktywność wpływa na samopoczucie. Osoby wysportowane z reguły są bardziej otwarte, świadome swojej wartości, uśmiechnięte i pełne wigoru.

fot. Olivia A. Davis

rozmawiała: Ola Załęska

www.fit.pl