Euroliść – prawdziwe eko czy chwyt marketingowy? Ekspertki rozwiewają wątpliwości

Czy Euroliść to gwarancja jakości i bezpieczeństwa, czy tylko kolejny znaczek na opakowaniu? O tym, co kryje się za symbolem żywności ekologicznej, czy warto mu ufać i jak nie dać się złapać na „zielone slogany”, rozmawiamy z ekspertkami od certyfikacji i żywienia – dr inż. Urszulą Sołtysiak i mgr inż. Natalią Szarek.
Aleksandra Załęska
Wczoraj 14:01
Udostępnij
Euroliść – prawdziwe eko czy chwyt marketingowy? Ekspertki rozwiewają wątpliwości
Dr inż. Urszula Sołtysiak mówi o zasadach stosowania symbolu Euroliścia, procedurach kontroli w systemie rolnictwa ekologicznego oraz o tym, jak odróżnić certyfikowane produkty od marketingowych deklaracji:

Co oznacza symbol Euroliścia na produkcie spożywczym?

Euroliść to logo, symbol graficzny certyfikowanej żywności ekologicznej, czyli wytworzonej zgodnie z przepisami prawnymi Unii Europejskiej. Są one wiążące także dla dostawców z krajów trzecich, jeśli chcą eksportować produkty ekologiczne do UE.

Jakie warunki musi spełnić producent, aby móc go stosować?

Najważniejsze wymogi to wykluczenie agrochemikaliów (syntetycznych nawozów i środków ochrony roślin) w uprawie roślin, wyłączenie sztucznych dodatków paszowych, radykalne ograniczenie antybiotyków oraz zapewnienie dobrostanu w chowie zwierząt, w przetwórstwie – odrzucenie sztucznych dodatków (słodziki, konserwanty, barwniki, stabilizatory, zagęstniki etc.), ponadto eliminacja GMO w całym łańcuchu wytwarzania.

Czyli chodzi o kontrolę nie tylko uprawy roślin czy chowu zwierząt, ale też późniejszych etapów produkcji?

Tak. Kontrola procesów produkcji i podaży w całym łańcuchu wytwarzania – od producentów rolnych, poprzez przetwórstwo (w tym transport i składowanie), po podmioty zajmujące się pakowaniem i dystrybucją (w tym importem z krajów trzecich) to wymóg kluczowy dla wiarygodności produktów ekologicznych. Kontrolę – jeśli potwierdzi ona zgodność z wymogami – wieńczy certyfikat uprawniający dostawcę do oznakowania produktów Euroliściem. Logo Euroliścia to dla konsumentów gwarancja żywności ekologicznej.

Czy system certyfikacji w Polsce różni się od tego w innych krajach UE?

Nie, skądże! System kontroli i certyfikacji produkcji ekologicznej jest integralną częścią przepisów prawnych UE, obowiązujących jednakowo we wszystkich państwach członkowskich. Zadaniem władz krajowych jest instytucjonalne wdrożenie systemu kontroli na obszarze państwa, czyli przypisanie zadań kontrolnych wyznaczonym strukturom organizacyjnym. Natomiast wymogi dotyczące sposobu wytwarzania są określone w rozporządzeniach UE i obowiązują jednakowo każdy podmiot w łańcuchu dostaw, w każdym państwie. Wspólny standard żywności ekologicznej umożliwia swobodny handel certyfikowanymi ekoproduktami na unijnym rynku.

Jak odróżnić „ekościemę” od produktów naprawdę certyfikowanych? Co powinno zaniepokoić konsumenta?

W przypadku żywności paczkowanej – brak Euroliścia na opakowaniu produktu (z towarzyszącym kodem jednostki certyfikującej i adnotacją o pochodzeniu surowców) to sygnał, że produkt pochodzi spoza systemu produkcji ekologicznej. I niech nas nie zmylą hasła typu „jak u cioci Mani”, „jak natura przykazała”, „zdrowa żywność” itp., ani wizerunki drewnianego płotu z glinianym dzbankiem, czy „szczęśliwej” krówki na zielonym pastwisku. Jeśli na etykiecie zamiast Euroliścia jest gołosłowna deklaracja „naturalności” – to ekościema.

A w przypadku żywności sprzedawanej „luzem”, na sztuki lub na wagę?

Certyfikowane ekoprodukty w opakowaniach otwartych, jak skrzynki, worki, kartony (tzw. luz), mogą być sprzedawane tylko w specjalistycznych sklepach BIO, w których nie ma analogicznego asortymentu nieekologicznego. Sklepy ogólnospożywcze – zarówno małe osiedlowe, jak i supermarkety, a także sprzedawcy na bazarach i targach – nie mogą oferować ekoproduktów w opakowaniach otwartych. Chodzi o to, by zapobiec mieszaniu produktów o różnym statusie, czyli o wiarygodność systemu.

Czego moglibyśmy się nauczyć od konsumentów z krajów, gdzie żywność ekologiczna ma dłuższą tradycję – jeśli chodzi o codzienne wybory, zaufanie do certyfikacji i rozpoznawanie jakości?

Właśnie tego:
  • świadomego wyboru żywności ekologicznej w trakcie codziennych zakupów,
  • zaufania do certyfikacji, bo choć to tryb uciążliwy dla producentów, dla konsumentów jest gwarancją ekologicznego statusu produktów,
  • bezbłędnego rozpoznawania ekologicznej jakości produktów dzięki obecności Euroliścia na opakowaniu.
Mgr inż. Natalia Szarek.png
Mgr inż. Natalia Szarek komentuje znaczenie produkcji ekologicznej z perspektywy nawyków konsumenckich, najczęstszych mitów oraz potrzeby edukacji żywieniowej:

Z jakimi mitami na temat żywności ekologicznej najczęściej się Pani spotyka?

Jednym z najczęściej powielanych mitów jest przekonanie, iż żywność ekologiczna nie różni się w sposób znaczący od konwencjonalnej, a jej wyższa cena to wyłącznie zabieg marketingowy. Tymczasem warto rozwiać wątpliwości konsumentów i podkreślić fakt, iż produkty ekologiczne powstają według ściśle określonych standardów, w oparciu o rygorystyczne normy – są wolne od GMO, syntetycznych pestycydów, sztucznych nawozów, hormonów wzrostu czy dodatków chemicznych. Cały proces ich wytwarzania jest kontrolowany „od pola do stołu” i następnie weryfikowany w niezależnych systemach certyfikacji. Cena, jeśli bywa wyższa, odzwierciedla zrównoważone metody uprawy i produkcji, dbałość o środowisko naturalne i lepszy dobrostan zwierząt. Kolejnym mitem jest utożsamianie żywności ekologicznej z terminami takimi jak „zdrowa żywność” czy „slow food”, które mogą, ale nie muszą być certyfikowane, dlatego warto uważnie czytać informacje zawarte na etykiecie.
Kolejnym mitem jest rzekomo utrudniony dostęp do żywności ekologicznej. Tymczasem obecnie możemy taką żywność, w opakowaniach z Euroliściem, znaleźć prawie na każdym kroku, począwszy od dużych sieci po małe, lokalne sklepy czy targi, rynki.

Czy Pani zdaniem da się w dzisiejszych czasach produkować żywność w sposób prosty i naturalny, bez agrochemikaliów i zbędnych dodatków w przetwórstwie?

W mojej opinii jak najbardziej jest możliwe wytwarzanie produktów spożywczych bez dodatków chemicznych, „ulepszaczy” i co więcej, na całym świecie możemy już spotkać żywność produkowaną w naturalny sposób.
Jednakże należy mieć świadomość, iż taka żywność może mieć krótszy termin przydatności do spożycia, gdyż nie stosuje się do jej utrwalenia konserwantów i innych substancji stabilizujących. Może też posiadać odmienne cechy organoleptyczne, gdyż jej produkcja wiąże się z rezygnacją ze sztucznych aromatów, barwników czy wzmacniaczy smaku. Jest to proces na pewno trudniejszy do realizacji, ale nie jest niemożliwy.
Tutaj warto podkreślić możliwość stosowania nie tylko niektórych nowych technik produkcji żywności, ale też powrót do tych starszych, tradycyjnych metod.

Czy Pani zdaniem metody produkcji oparte na naturalnych procesach i minimalnej ingerencji wpływają na walory produktu końcowego, jak na przykład zawartość bioaktywnych substancji?

Zawartość biologicznie aktywnych substancji, takich jak polifenole, antyoksydanty, witaminy czy inne fitozwiązki w gotowym produkcie, w dużej mierze jest uzależniona od procesu produkcji.
Naturalne, niskoinwazyjne procesy technologiczne takie jak suszenie, fermentacja, tłoczenie na zimno czy krótka i niskotemperaturowa obróbka cieplna - pozwalają zachować więcej tych cennych związków.
W literaturze naukowej wykazano, że odpowiednio prowadzona uprawa i przetwórstwo żywności, z poszanowaniem naturalnych procesów biologicznych, sprzyjają wyższej aktywności antyoksydacyjnej produktów oraz większej zawartości związków bioaktywnych, takich jak flawonoidy, kwasy fenolowe czy likopen.

Co należy robić, żeby przekonać konsumentów, że ekorolnicza certyfikacja służy uwiarygodnieniu ekożywności?

Edukacja konsumentów odgrywa kluczową rolę w budowaniu zaufania do certyfikowanej żywności ekologicznej. Ważne jest, by w prosty i przystępny sposób wyjaśniać, czym jest certyfikat, jak działa system kontroli „od pola do stołu” i czym różni się ekożywność od popularnych haseł typu „zdrowa żywność”. Spotkania edukacyjne, degustacje czy dni otwarte w gospodarstwach mogłyby pomóc odbiorcom zrozumieć, że certyfikat to realna gwarancja jakości. W punktach sprzedaży żywności ekologicznej powinny być dostępne aktualne certyfikaty dostawców produktów ekologicznych, a także materiały, przygotowane we współpracy z ekspertami ds. żywienia i pod patronatem zaufanych instytucji, co zwiększy ich wiarygodność.