Polacy nie chcą dopłacać do leczenia

W polskim społeczeństwie przeważa niechęć do ponoszenia jakichkolwiek dodatkowych kosztów związanych z opieką zdrowotną - wynika z badania zrealizowanego przez CBOS
fit.pl
2010-04-15 00:00
Udostępnij
Polacy nie chcą dopłacać do leczenia
replacing examination tcm113-2347Ponad połowa respondentów uważa za zły pomysł wprowadzenia częściowej odpłatności za usługi publicznej służby zdrowia, nawet jeśli miałoby to usprawnić jej funkcjonowanie.

Spośród ankietowanych pozytywnie oceniających propozycję częściowej odpłatności jedynie co szósty (16%) chętnie opłacałby część wydatków związanych z leczeniem, natomiast 22% badanych – choć pomysł popiera – twierdzi, że nie byłoby w stanie pokryć owych dodatkowych kosztów.

Pomysł wprowadzenia częściowej odpłatności za usługi służby zdrowia zdecydowanie najczęściej popierają osoby pracujące na własny rachunek poza rolnictwem, a także przedstawiciele kadry kierowniczej i specjaliści z wyższym wykształceniem. Przeciwników tej propozycji można spotkać natomiast przede wszystkim wśród rolników i rencistów. Deklaracje respondentów są również uzależnione od ich wieku, wykształcenia oraz miejsca zamieszkania. Im są młodsi, lepiej wykształceni i mieszkają w większym mieście, tym większe prawdopodobieństwo, iż zaakceptują proponowane zmiany.

Gotowość do poniesienia dodatkowych kosztów związanych z leczeniem w publicznych placówkach medycznych najczęściej wyrażają także respondenci, którzy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy korzystali wyłącznie z usług prywatnych. Najrzadziej natomiast chęć taką deklarują ci, którzy leczyli się wyłącznie w ramach ubezpieczenia lub też wcale nie chodzili do lekarza.

Jedną z propozycji reformy polskiej służby zdrowia jest, wzorem Czechów, wprowadzenie niewielkich opłat za wizytę u lekarza, a także za przeprowadzanie badań diagnostycznych w laboratoriach analitycznych. Od stycznia 2008 roku Czesi narzucili obywatelom obowiązek płacenia za każdą wizytę u lekarza i wypisanie recepty 30 koron (4,60 zł), za każdy dzień spędzony w szpitalu 60 koron (9,30 zł), a za pomoc w stanach nagłych 90 koron (prawie 14 zł). W rezultacie wprowadzając niewielkie opłaty postanowili zmniejszyć liczbę niepotrzebnych wizyt u lekarza, a przy okazji i deficyt budżetowy. Idąc tym tropem CBOS zapytał respondentów, czy w celu poprawienia działalności i zwiększenia dostępności usług publicznej służby zdrowia byliby gotowi płacić drobne kwoty (np. 5 złotych) za wizytę u lekarza lub w laboratorium analitycznym.

Zapytanie o konkretne kwoty miało wpływ na uzyskane w sondażu odpowiedzi respondentów. Nadal znaczne ich grupy nie zgadzają się na wprowadzenie dodatkowych opłat za porady i badania medyczne, jednak sprzeciwiających się jest nieco mniej niż w pytaniu ogólnym o wprowadzenie częściowej odpłatności. Dodatkowo, w przypadku wizyty u lekarza specjalisty badani są dokładnie podzieleni: 49% byłoby skłonnych zapłacić 5 złotych za wizytę i tyle samo osób nie wyraża na to zgody. Największą niechęć budzi w respondentach wprowadzenie opłaty za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu. Jest to zapewne związane z faktem, że chodzą do niego zdecydowanie najczęściej – w większości zresztą w ramach ubezpieczenia (NFZ). Gdyby na analizowane zjawisko spojrzeć jednak z innej strony, wniosek nasuwa się jeden – ponad dwie piąte społeczeństwa wyraża gotowość dopłacania za wizyty u lekarza.

Zdecydowanie najczęściej za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu sknfz 460x370łonni są płacić ci pacjenci, którzy w ostatnim roku byli u niego tylko raz (53%). Analogicznie przedstawia się sytuacja w przypadku lekarza specjalisty (59%). Niechętni dodatkowym opłatom są natomiast respondenci pojawiający się w przychodni prawie raz w miesiącu (59% pacjentów lekarza pierwszego kontaktu i 52% – lekarza specjalisty), a także – co zaskakujące – ci, którzy nie bywają tam wcale (odpowiednio 63% i 59%).

Gotowość do płacenia deklarują osoby pracujące na własny rachunek, a także przedstawiciele kadry kierowniczej i specjaliści z wyższym wykształceniem oraz średni personel i technicy; nieznacznie rzadziej uczniowie i studenci. Zgoda na tego typu zmianę jest akceptowana również znacznie częściej przez osoby najlepiej wykształcone i mające najwyższe dochody per capita. Niechęć do wnoszenia opłat wyrażają przede wszystkim robotnicy niewykwalifikowani oraz rolnicy i gospodynie domowe, których sprzeciw jest widoczny szczególnie w przypadku wizyt u lekarza pierwszego kontaktu czy też badań diagnostycznych.

Badanych zapytano również o to, czy zdecydowaliby się na opłacenie dodatkowego dobrowolnego ubezpieczenia, aby mieć zagwarantowane w razie potrzeby nieodpłatne leczenie na wyższym poziomie oraz w takich przypadkach, których nie obejmuje obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne.

W przypadku dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego sytuacja przedstawia się dosyć podobnie jak w poprzednich pytaniach. Nadal ponad połowa respondentów (55%) nie wyraża zgody na dobrowolne opłacanie dodatkowego ubezpieczenia, z czego aż jedna czwarta (27%) jest temu zdecydowanie przeciwna. Zainteresowanie taką ofertą wyraża ponad jedna trzecia ankietowanych (36%), w tym jedynie 8% to osoby całkowicie przekonane co do tej propozycji.

W porównaniu z latami wcześniejszymi przede wszystkim spadł odsetek zdecydowanych zwolenników takiego rozwiązania. Z drugiej strony w odniesieniu do sytuacji sprzed dwóch lat zmniejszył się również (o 6 punktów) odsetek osób zdecydowanie mu przeciwnych.

Podział na zwolenników i przeciwników dodatkowych opłat w dużej mierze wynika z przynależności społeczno-zawodowej respondentów. Akceptacja proponowanej zmiany jest tym częstsza, im badani są młodsi, lepiej wykształceni, mają wyższe dochody na osobę w rodzinie czy też mieszkają w większym mieście. Największy odsetek odpowiedzi twierdzących notujemy wśród kadry kierowniczej i specjalistów z wyższym wykształceniem oraz osób pracujących na własny rachunek. Najmniej chętni takiemu rozwiązaniu są zaś rolnicy, emeryci i renciści.
źródło: CBOS

www.fit..pl